Program Rolnik szuka żony dla wielu nie jest tylko medialnym sposobem na znalezienie miłości życia. Poszukiwanie drugiej połówki na szklanym ekranie zapewnia bowiem popularność, która towarzyszy jej uczestnikom przez kilka kolejnych tygodni. Nic zatem dziwnego, że nie brakuje osób, które chętnie z niej korzystają.
Udział w Rolnik szuka żony przyniósł kilku z jego par wymierne korzyści. Doskonałymi przykładami są rodziny Borysewiczów czy Bardowskich, które nadal miewają wzmianki w mediach. Popularność wykorzystują też kandydaci rolników, którzy w krótkim czasie zyskali uwagę prasy. Przykładem jest Mateusz Kisiel, kandydat Magdy z 7. edycji show, którzy niedawno chwalił się powodzeniem po programie.
Mateusz, w przeciwieństwie do wielu mu podobnych, nie ma jednak ambicji, aby zostać celebrytą. Tak przynajmniej zapewniał przy okazji rozmowy z Wirtualną Polską, gdzie twierdził, że "gardzi influencerstwem". Nie oznacza to natomiast, że nie próbuje wykorzystać danej mu chwili popularności. Na Instagramie byłego kandydata Magdy obserwuje już prawie 12 tysięcy osób, które zainteresowały jego dalsze losy.
W czwartek Mateusz Kisiel opublikował na Instagramie obszerny post, w którym poruszył kilka tematów ze sfery społeczno-politycznej. Całość okrasił swoim zdjęciem "z czasów wolności", co zaznaczył już na wstępie. Internauci szybko się jednak przekonali, że jego "post-felieton" powstał w dość ostrym tonie, który może budzić skrajne emocje. Mateusz nie ukrywa bowiem, że nie jest zadowolony z sytuacji w Polsce.
Kraj aktualnie jest mocno podzielony, głównie na zwolenników i przeciwników aborcji. Nie tylko kobiety strajkują. Strajkują też przedsiębiorcy oraz pracownicy zamkniętych przez nasz nieudolny rząd branż. Z dnia na dzień odebrano ludziom źródło dochodów, a na realną pomoc mogą liczyć tylko olbrzymie firmy. Rządzący rzucają przeciwko ludziom walczącym o swoje podstawowe prawa policję, która rozbija zgromadzenia pałkami i gazem. Potraktowali w ten sposób przedsiębiorców, potraktowali kobiety i potraktują każdego innego Polaka, któremu coś się nie spodoba - zaczął.
Nie zabrakło też nawiązania do programu 500+ i faktu, że polityczny krajobraz w naszym kraju jest mimo wszystko dość ubogi.
Polska – naród naiwnych wyborców, którzy za 500 PLN, co jest dniówką za "shitty job" w kraju zachodnim, sprzedali ten kraj. Jestem patriotą, kocham Polskę. Nie marzę o "American Dream", ale chcę godnie żyć, a na swoje zapracuję sam. Nic nigdy od państwa nie dostałem, wszystkie programy i wsparcia omijają mnie jak strzały Arkadiusza Milika w bramkę przeciwnika dwa sezony wstecz. Ja nawet nic nie chcę, proszę mi po prostu nic nie zabierać. (...) Najgorsze jest to, że nie ma na kogo głosować i walczymy z wyborem między złym a gorszym. Jedni byli u władzy – nakradli, przyszli drudzy i podzielili się tym, co zostało. A ty Polaku na to pracuj - stwierdził gorzko.
Wpis Mateusza zyskał wiele przychylnych głosów internautów, jednak znalazł się też wpis jednej z "fanek", która skrytykowała jego post. Zdaniem internautki były kandydat Magdy wziął udział w programie tylko dla "lansu", co miałoby jej zdaniem najwyraźniej wyjaśniać jego post.
Lansik w programie się przydał - dogryzła mu "fanka".
Rozwiń proszę swoją myśl. Śmiało, wytłumacz, do czego się lansik przydał? - zapytał życzliwie.
Gdybyś nie wziął udziału w programie.... Nikt by o Tobie nie usłyszał... Moim zdaniem... Zgłosiłeś się, by zaistnieć w mediach społecznościowych, a nie dlatego, że szukałeś miłości...... - odpisała mu internautka (pisownia oryginalna).
Mateusz szybko wytknął jej wyraźne zamiłowanie do wielokropków, co sama zainteresowana tłumaczyła potem "brakiem argumentów". Były kandydat Magdy odpierał jednak ten zarzut i przy okazji kolejny raz zaznaczył, że nie pojawił się w programie dla "lansu".
Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, tylko zarzuciłaś mi jakieś dziwne rzeczy. Jeśli tak bardzo interesuje Cię moje stanowisko w tej sprawie, to odpowiem. Miłości szukałem i szukam nadal, ale nie jestem desperatem i nic na siłę, pozdrawiam serdecznie - skwitował.
Zaskoczyły Was jego słowa?