Niedzielny odcinek "Rolnik szuka żony" zdecydowanie obfitował w zaskakujące wyznania. O ile Klaudia, Michał i Tomasz zdają się być zadowoleni z wyboru i coraz bliżej poznają swoje potencjalne drugie połówki, to losy Mateusza i Tomka ułożyły się niestety inaczej. Widzowie właśnie dowiedzieli się, że drugi z nich również odrzucił wszystkie trzy kandydatki.
"Rolnik szuka żony". Tomek odesłał Zuzię do domu. "To moja decyzja"
Sytuacja między Tomkiem a Zuzią wyraźnie się skomplikowała po ostatnich wydarzeniach. Uczestnik "Rolnik szuka żony" gościł w domu rodzinnym kandydatki, gdzie, mimo przyjaznej atmosfery, narzekał na trudności w kontaktach z dziewczyną. Ta bowiem nie odbierała od niego telefonu, co sama potem tłumaczyła "odzwyczajeniem się od komórki" po pobycie na wsi. Tomek chyba nie do końca jej uwierzył...
Spotkanie z przyjaciółmi Zuzi też nie wyszło ich relacji na dobre. Jej znajomi twierdzili, że jest przy niej dość "kontrastowy", bo dziewczyna dała się poznać jako osoba żywiołowa i skłonna do imprezowania. Rolnik poznał ją jednak od zupełnie innej strony, przez co inaczej wyobrażał sobie ich przyszłość i wyszło dość niezręcznie. W przebitkach wprost twierdził, że czuje się oszukany.
Dostaję obraz Zuzi, która lubi sobie poszaleć i co ma ochotę, to zrobi, a chyba niekoniecznie ma takie poważne plany, jak ja. Była zagadką, ale trochę pokazywała się przez ten tydzień. Pytanie, kogo pokazywała... - wątpił.
Niestety nieścisłości w charakterze Zuzi wyraźnie zniechęciły młodego rolnika, który podczas rozmowy w cztery oczy zakomunikował jej, że nic z tego nie będzie i nie spotkają się już na kolejnej randce. Dziewczyna była tym wyraźnie zaskoczona, jednak niekoniecznie zrozpaczona. Tomek zapewniał potem, że to była jego świadoma decyzja.
To była moja decyzja. Odnoszę wrażenie, że inną Zuzię miałem na gospodarstwie, a o innej mówi jej rodzina i znajomi - tłumaczył.
"Rolnik szuka żony". Mateusz zdradza, co o sobie przeczytał w wiadomościach kandydatek
Do Mateusza z kolei przyjechała Marta Manowska, która powitała go długim i intensywnym uściskiem w otoczeniu jego ukochanych kóz. Gdy udali się na rozmowę, stało się jasne, że rolnik ma za złe dziewczynom to, jak go potraktowały. Przypomnijmy, że w poprzednim odcinku doszło do gorzkiej konfrontacji, bo w ręce Mateusza trafiły wiadomości, które wymieniały między sobą kandydatki.
Ja mówiłem od początku: jesteśmy tu, żeby się poznać. Nie podobało mi się to, że dziewczyny od początku ustaliły, że nie będą mnie wyrywać między sobą, że będą neutralne - mówił, a po pytaniu Manowskiej o to, czy chciał, żeby o niego "faktycznie rywalizowały", odpowiedział: Nie miałem na myśli, żeby tak doszczętnie rywalizowały, ale żeby chciały się czegoś o mnie dowiedzieć, np. żeby zapytały, jaki byłem jako dziecko...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pochodzenie wiadomości, które załamały rolnika, pozostaje na razie nieznane. Najpierw Mateusz mówił, że pochodzą od "zaufanej osoby", potem już od "kogoś, komu zależało, żeby nie cierpiał na tym wszystkim". Choć Manowska ciągnęła go za język, to ostatecznie nie dowiedziała się, jak wszedł w posiadanie wspomnianych screenów.
To, co z nich wyczytał, było jednak dla niego szokiem. Dowiedział się, że dziewczyny źle oceniają stan jego gospodarstwa i po odpadnięciu Zuzy chciały dobrowolnie wrócić do domu. Pierwsza wyeliminowana kandydatka miała go na dokładkę nazwać "debilem". Gdy Manowska stwierdziła, że "nie wie, co było prawdą, a co nie", ten odpowiedział jedynie, że atmosfera podczas ostatniej rozmowy jasno pokazywała, że "było coś na rzeczy".
Jestem dobry. Chyba nawet za dobry, bym powiedział - uznał na koniec, ale nie wykluczył, że może jeszcze wrócić do listów.