W "Ślubie od pierwszego wejrzenia" powoli kończą się relacje z podróży poślubnych par i czeka ich wkrótce powrót do codzienności. Choć wydawało się, że niektóre z par mają szanse przetrwać, to pojawiły się nieoczekiwane przeszkody. Szczególnie trudno mówić o poprawie w przypadku Kingi i Marcina.
Kinga i Marcin ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wciąż się kłócą
Odcinek rozpoczął się dość nerwowo, bo od słów lektora, że Kinga i Marcin dalej wchodzą w słowne potyczki. Kobieta wciąż usiłowała zmusić męża do tego, żeby cokolwiek dla nich zaplanował, ale ostatecznie jej się to nie udało. Ona była rozdrażniona, on z kolei mocno przygaszony. Jak sam przyznał, po prostu starał się unikać konfliktów.
Co bym nie postanowił, to by było źle. To już było takie irytujące, jakbym nic nie postanowił, to też by było źle - mówił nieco rozżalony Marcin.
Cały czas jest taki skryty, jakby się pilnował może. Nie mam pojęcia. Jeszcze nie do końca go rozgryzłam - twierdziła Kinga.
Ostatecznie oboje poszli pływać, ale... osobno. Kobieta wybrała basen wewnętrzny w hotelu, on wybrał się na plażę. Żadne z nich nie wydawało się w dobrym nastroju. Ekspertka wyraziła opinię, że para za mało mówi o emocjach i potrzebach, a spędzanie czasu osobno nie jest rozwiązaniem.
Co ciekawe, później małżonkowie się przełamali i spędzili kilka godzin na poważnej rozmowie. Ciężko jednak stwierdzić, czy im to pomogło. Wcześniej podczas lekcji tenisa Kinga wciąż rzucała w kierunku męża ironiczne docinki, on z kolei próbował do końca zachować spokój i być "wyrozumiałym nauczycielem".
Nie nastawiaj mnie negatywnie, mogę się spakować i już iść - mówiła nieco zgryźliwie Kinga na korcie.
Ja wiem, że jak ktoś zaczyna, to jest takie frustrujące na pewno - próbował uspokoić atmosferę Marcin.
Jezus Maria, ale nie każdy jest taki sam. Nie nakręcaj się chłopie, bierz piłkę i jedziemy - skwitowała kobieta.
Jest taka burza emocji. Raz jest bardzo pozytywnie, raz może trochę mniej... Raz jeszcze mniej... - stwierdził jej mąż w przebitkach, potem dodał: Kinga ma taki charakter, że szybko się denerwuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
U Kingi i Marcina znów iskrzy. Tym razem podzieliła ich... butelka
Na tym jednak nie koniec spięć. Chwilę później parę podzieliła... butelka po wodzie.
Wyrzucaj śmieci. Naprawdę, jak można śmieci nie wyrzucać? Zostawiasz ją na stole, ja nie będę twoją sprzątaczką, więc musisz się tego nauczyć - karciła go Kinga.
Tu była pusta butelka, szklana i - nie wiem, czy użyła słowa "proszę", czy nie - ale kazała mi, żebym ją wyrzucił. To jest takie trochę nie na miejscu, nie wiem, czy ona to robi celowo, czy nie. Takie szukanie konfliktu może. Każdy ma swoje jakieś przyzwyczajenia, myślę, że to nie jest jakiś wielki bałagan i też nie jest powiedziane, że ona musi od razu wylądować w koszu - tłumaczył się Marcin w przebitkach. Ja też widzę, jaki ona ma charakter. Jakby to nazwać, choleryk, coś takiego? Powstrzymuję się od komentarzy, żeby nie zaogniać sytuacji, ale mi to nie pasuje. Po takim krótkim czasie znajomości uważam to za bezcelowe. To do niczego nie prowadzi.
Wolę mu na to zwrócić uwagę od razu, żeby potem nie było jakichś nieporozumień, że ja nic mu nie powiem, a po miesiącu ja będę na niego krzyczeć, że wszędzie jest burdel - wyjaśniała z kolei jego żona.
To jeszcze nie koniec, bo wkrótce para z programu zasmakuje też wspólnej codzienności.
Czekam bardzo, aż poznamy swoje prywatne życia, bo to też wiele zweryfikuje. Inaczej człowiek zachowuje się na wyjeździe, na wakacjach, gdzie odpoczywa, a tu wiadomo, ja mam swoje obowiązki, Marcin ma swoje. Zobaczymy, czy będziemy się tak płynnie dogadywać - mówiła Kinga z nutką niepewności.
Jej mąż z programu w przebitkach przyznał jej rację, wskazując jednak na impulsywny charakter żony. Obawiał się, że codzienność i idące wraz z nią stresy mogą sprawić, że atmosfera będzie jeszcze bardziej nerwowa.
Pod koniec odcinka dowiadujemy się, że Kinga i Marcin wkrótce zawitają do Szczecina. Kobieta poprosiła męża, żeby kupił bilety do Szczecina, ale w końcu, jak stwierdziła, "musiała sama przejąć inicjatywę". Wcześniej, mimo oferty pomocy z jego strony, nie pozwoliła mu nawet pomóc w domknięciu walizki.