Edyta Górniak ma za sobą, jak na jej standardy, pracowite tygodnie. Najpierw nagrywała w studiu piosenki na świąteczną płytę, które wybrzmiewały rok temu na antenie TVP, a chwilę później w jej życiu nastały zmiany w postaci zyskania nowej-starej koleżanki.
ZOBACZ: Doda i Edyta Górniak GODZĄ SIĘ nad kawałkiem polędwicy: "Warto być odważnym, dobrym i czułym"
Budowanie relacji z kimś, z kim obrzucało się błotem przez prawie 20 lat, może spędzić sen z powiek. Doda i Edi zaczęły więc komentować sobie posty na Insta, zapraszać się na kawki oraz ciasteczka i wszyscy czekają jedynie, aż do tego duetu dołączy jeszcze Justyna Steczkowska. Święta niebawem, więc kto wie, może to kwestia dni.
Faktem jest jednak, że Edyta miała okazję spędzić trochę czasu z Justyną, a przynajmniej przebywać z nią w jednym pomieszczeniu. Panie wyleciały bowiem kilka dni temu do Chicago, by wziąć udział w kolędowaniu dla tamtejszej Polonii. I choć obyło się bez uszczypliwości i niemiłych zakulisowych spotkać, a przynajmniej o takich nie wiemy, pewne zachowanie Edi wzbudziło emocje. Mowa oczywiście o nagraniu, na którym Górniak miała odepchnąć muzyka stojącego obok niej, a jego twórca uznał, że "Edyta jak zwykle pokazała, kto tu rządzi".
Edyta Górniak reaguje na spekulacje, że była niemiła
Na taką narrację nie mogła pozwolić sama zainteresowana, która kilkanaście godzin po publikacji artykułów, wrzuciła na InstaStories "wyjaśnienia" w tej sprawie.
Ludzie święci! Przecież chłopaki nie wiedzą, że nie staje się na tren sukni - poinformowała, okraszając wpis rozbawioną emotikoną twarzy.
Wszystko jasne?