Dwie godziny trwała rozprawa rozwodowa Daniela Martyniuka i jego, byłej już, żony Eweliny Golczyńskiej. Sąd orzekł, że rozwód nastąpił z winy Daniela i zasądził alimenty zarówno dla jego byłej żony, jak i córki, Laury. Wzburzony Martyniuk nie ukrywał rozczarowania niekorzystnym dla siebie wyrokiem.
Córkę chcę utrzymywać, ale tej *** nie chcę pieniędzy dawać! - wykrzykiwał po wyjściu z budynku sądu były mąż.
31-letni Daniel Martyniuk ożenił się z 21-letnią dziś Eweliną w 2018 roku. Wkrótce przyszła na świat córka pary, Laura. Młodemu Martyniukowi nie było jednak spieszno do ustatkowania się. Wkrótce media zaczęły opisywać konflikty, jakie wybuchały między małżonkami, którzy przestali nawet mieszkać razem. Chwilowa sielanka związana z chrzcinami córki szybko minęła. Daniel zaczął publicznie szkalować swoją żonę, a ta w odpowiedzi na wybryki Daniela, rok po ślubie złożyła pozew rozwodowy.
W rozmowie z Faktem matka Daniela przekonuje, że małżeństwo jej syna od początku było pomyłką.
Oni już przed ślubem się nie dogadywali. Ja nawet raz salę weselną odwoływałam, bo tak się kłócili. Zresztą matka Eweliny ciągle tam mieszała... - twierdzi Danuta Martyniuk.
Sam Daniel wydaje się być przekonany do optyki mamy - we właściwym sobie tonie zapowiada, że odwoła się od wyroku sądu, który zasądził alimenty w wysokości 1,2 tys. zł na dziecko i 2 tys zł na byłą żonę.
To małżeństwo było porażką od samego początku. Dziewczyna z bogatej rodziny chciała bogato wyjść za mąż. Tylko kasę chciała wyciągnąć ode mnie, a właściwie od mojego ojca - denerwuje się młody Martyniuk.
Odwołam się od tej decyzji. Córkę chcę utrzymywać, ale tej *** nie chcę pieniędzy dawać! - zapowiada buńczucznie Daniel.
Była żona Daniela nie chce komentować wyroku.
Wygrała wszystko, co chciała - mówi jej adwokat.
Myślicie, że to koniec, czy dopiero początek wojny?