Odkąd Marina Łuczenko została żoną Wojciecha Szczęsnego, dumnie prowadzi luksusowe życie jednej z popularniejszych polskich WAGs. Choć 31-latka dała nam się niegdyś poznać jako wokalistka, dziś skupia się głównie na życiu rodzinnym, a "zawodowo" na relacjonowaniu życia na Instagramie, gdzie obserwuje ją ponad 700 tysięcy fanów.
Sądząc po jej wcale niemałej aktywności w mediach społecznościowych, Marina dba o to, by jej wierne grono odbiorców nie mogło narzekać na nudę. Nie brakuje więc zdjęć z dwuletnim Liamem (nie Lajamem), fotorelacji z zagranicznych wypadów czy... reklam rzecz jasna, z których niedawno celebrytka postanowiła się nawet "wytłumaczyć".
Jakiś czas temu cała rodzinka Szczęsnych wybrała się do Portofino, gdzie raczyli się pysznymi lodami i spacerowali malowniczymi uliczkami, nadrabiając wspólne chwile utracone w wyniku pandemii koronawirusa. Teraz jednak 31-latka wypoczywa już po krótkim urlopie w domu, skąd także zapewnia nam obszerne relacje.
Nie inaczej było w niedzielny wieczór, kiedy z dumą nagrywała ekran telewizora, chwalącym się tym samym kolejnym sukcesem Wojtka, który wraz z drużyną po raz trzeci został mistrzem Włoch.
Natomiast już następnego dnia o poranku opublikowała wideo, na którym nieco rozczochrana i dopiero co po przebudzeniu wita się z Instagramem, zachwycając się widokiem na las...
Ale czad. Uwielbiam takie poranki w lesie - oznajmia 31-latka, by następnie "dodać sobie nieco urody".
Potem dziewczyny pytają, jak ja układam włosy, jak ja robię takie fale. Śpię w koku - wytłumaczyła.
Też lubicie poranki w lesie?