Małgorzata Rozenek, mimo euforii wywołanej pojawieniem się na świecie upragnionego synka, również odczuwa niedogodności znane wszystkim świeżo upieczonym rodzicom. W środę wyczerpana Gonia zamieściła na swoim instagramowym profilu rozpaczliwe pytanie.
Błagam, powiedzcie, że matka karmiąca może pić kawę i ile, żeby Henryk nie odczuł - zagadnęła swoich obserwatorów.
Z pomocą przeszła, a jakże, zaprawiona w bojach fit-mama Anna Lewandowska.
Wszystko wskazuje na to, że sytuacja na rodzinnym froncie nieco się uspokoiła, bo po południu Małgorzata pochwaliła się fotką drzemiącego z przytulanką Henryka. Przezorna Rozenek zdaje sobie jednak sprawę, że noc może dostarczyć jej nowych wrażeń, bo zdjęcie opatrzyła jednoznacznym podpisem.
Henryk Waleczny i jego przyjaciółka Wydra, zbierają siły na noc 😂😂😂 - czytamy.
Post "umęczonej" żony postanowił skomentować Radosław Majdan, wyrażając chęć pomocy w trakcie nocnej pobudki.
Umówiłem się z Henrykiem na nasze nocne męskie rozmowy. Tak między drugą a trzecią - napisał.
Jak dotąd Majdanowie nie zdecydowali się wyjaśnić, skąd wziął się przydomek synka.
Do Stasia i Tadzia dołączył Heniuś 💙 mały Cud 💙 przez naszych lekarzy nazywany Henrykiem Walecznym, kiedyś Wam opowiem dlaczego... - napisała pod pierwszym zdjęciem syna opublikowanym krótko po porodzie, ale nie uchyliła jeszcze rąbka tajemnicy.
Domyślacie się, o co może chodzić?