Gdy w 2019 roku na ekrany kin wszedł nowy film Quentina Tarantino z występem Rafała Zawieruchy w roli Romana Polańskiego, przez moment wydawało się, że aktor awansuje do pierwszej ligi polskich celebrytów. Pięć minut w blasku sławy międzynarodowych gwiazd prędko został jednak zaprzepaszczone przez Polaka, który ostatnio coraz bardziej kojarzony jest z ekstrawaganckich imprez o późnych godzinach nocnych, niż z podpisywania nowych kontraktów.
Kompromitujące zdjęcia Rafała Zawieruchy, które regularnie pojawiały się w kolorowej prasie, nie przekreśliły na szczęście szansy celebryty na odcinanie kuponów od zagranego u samego Tarantino epizodu. Aktor jest najwyraźniej tak pewien swojego talentu, że sam postanowił wziąć się za przyuczanie chłonnych umysłów do sztuki teatralnej. Oferta była nazbyt kusząca, bowiem za miejsce warsztatów wybrano nie osiedlowy dom kultury a piękną wyspę Zanzibar, na której jest obecnie 30 stopni Celsjusza.
Informując o swej egzotycznej podróży, Zawierucha starał się przekonać swoich odbiorców, że połączenie pracy z przyjemnością jest możliwe. Zapomniał niestety dodać, że czasem potrzebny jest do tego sponsor, który chciałby zafundować pobyt na pięknej wyspie.
Czy pracę można łączyć z prawdziwą przyjemnością? Można! I bardzo się cieszę oraz doceniam, że mam w tym momencie taką możliwość. Witam Was Kochani na Zanzibarze. Będę tu prowadził różne warsztaty m.in. z aktorstwa (...) w Pili Pili, będę zwiedzał piękne miejsca, którymi postaram się z Wami tutaj podzielić, a może też będzie jakiś spontaniczny Zanzibar Live. Zapowiada się dość intensywnie… ale w planach mam jeszcze także solidnie odpocząć - zadeklarował urobiony po łokcie Zawierucha.
Rafał wyjawił żartobliwie,że na jego warsztaty uczęszcza już "cała wyspa".
Biegiem na zajęcia. Jakie? Proste i przyjemne, bo jak inaczej miałoby być w takich okolicznościach przyrody? Cała wyspa już ćwiczy, jak zostać aktorem. To niestety długa droga i ciężka praca, ale tak sobie myślę, że się opłaca. Nie wszystko przychodzi od razu - i to jest coś, czego też uczę się od mieszkańców Zanzibaru. Radości z życia, wdzięczności i doceniania ludzi. To jeszcze mocniej napełnia mnie siłą do działania, gdy wrócę. No dobra - idę sobię - Hakuna Matata - czytamy na oficjalnym profilu aktora.
Równie ciekawie co sam opis pobytu Zawieruchy na Zanzibarze prezentowały się liczne komentarze jego znajomych z branży, które pojawiły się postem. Niektórzy, tak jak Karolina Szostak, chcieli zwyczajnie mu pogratulować. Misiek Koterski raczył natomiast przypomnieć Rafałowi, że gdyby nie jego inicjatywa, to najpewniej nie dostałby tej fuchy. Magda Steczkowska również dała o sobie znać. Zaznaczyła, że jest gotowa do pracy, jeżeli organizatorzy wypadu zechcieliby prowadzić dla swoich gości warsztaty ze śpiewu. Zainteresowanie projektem wyraził również Rafał Szatan - małżonek Barbary Kurdej-Szatan.
Też macie nadzieję, że następnym razem Rafał Zawierucha weźmie Was ze sobą na Zanzibar?