Nieco zapomniany celebryta Tomasz Karolak od jakiegoś czasu "odświeża" swoją karierę medialnymi aferami. Duże emocje wzbudziła kłótnia o teatr z Grażyną Wolszczak, ale prawdziwą perełką są odkryte właśnie u aktora pokłady "koronasceptycyzmu".
Okazuje się, że Tomek spędza chyba zbyt dużo czasu z matką swoich dzieci - Violą Kołakowską. Jest ona bowiem zagorzałą fanką wszelkiego rodzaju teorii spiskowych, do których - jej zdaniem - zalicza się też pandemia koronawirusa. Celebrytka nie wierzy w to, że wirus, który od wielu miesięcy zbiera żniwo na całym świecie, stanowi realne zagrożenie i z uporem maniaka namawia fanów do buntu. Karolak ewidentnie poddał się wpływowi byłej partnerki, bo sam zaczął opowiadać w mediach pseudonaukowe bzdury.
Buńczuczny Karolak postawił też na bardziej aktywną walkę z "systemem". On i Viola wielokrotnie byli przyłapywani przez paparazzi na niestosowaniu się do nakazu noszenia maseczek i rękawiczek. Najwyraźniej celebrytów nie obchodzi to, że za sprawą tak lekceważącej postawy stanowią realne zagrożenie dla obywateli i przyczyniają się do rozprzestrzeniania wirusa.
Co więcej, Tomek jest wręcz oburzony tym, że państwo "ogranicza" jego obywatelskie swobody. Swym poglądom dał wyraz na Instagramie, opisując ostatnią wizytę w jednym ze sklepów meblowych. Otóż niesforny celebryta został z niego wyproszony właśnie za brak maseczki.
Właśnie doświadczyłem wyproszenia ze sklepu IKEA, dlatego że nie zasłaniałem maseczką ust i nosa - oznajmił obrażony Karolak. Mam badania z krwi, że wszystko jest w porządku, bo egzystuję na planach filmowych. To ja powinienem zadzwonić na policję, bo bezpodstawnie usunięto mnie ze sklepu. Zakrywanie maseczką nosa jest, jak wiadomo, sprzeczne z konstytucją. Poza tym jestem człowiekiem, który dba o własne zdrowie i prędzej bym się od ochroniarza zaraził.
Tomek dał zatem piękny popis nie tylko ignorancji, ale i klasizmu, pokazując, że ma się za lepszego i "bardziej zadbanego" obywatela od pracowników sklepu.
Myślicie, że kiedyś przekona się o realności zagrożenia?