Nad Marcinem Mroczkiem ciąży chyba urlopowe fatum. Gdy po latach wylegiwania się nad Bałtykiem znany z M jak Miłość aktor zdecydował się wreszcie zaszaleć i zabrać rodzinę na popularny wśród celebrytów Zanzibar, jego plany zostały przekreślone przez paskudne choróbsko. W efekcie Mroczek musiał zostać w domu, skąd teraz może jedynie podziwiać liczne relacje z wakacji, które na Instagramie zamieszcza jego coraz bardziej aktywna w internetowej przestrzeni małżonka Marlena Muranowicz.
To już kolejny wyjazd, gdzie choroba pokrzyżowała nam plany. Tym razem moja. I choć czuję się już dobrze, to pierwszy tydzień naszych wakacji spędzam w domu, kilka godzin lotu od rodzinki. Nie muszę wam mówić, co czuję. Niestety, czasem nie mamy wpływu na to, jaki scenariusz napisze nam życie - napisał Mroczek pod nagraniem, na którym samotnie tuła się po mieszkaniu, prezentując do kamery wygiętą w smutnym grymasie twarz.
W sekcji komentarzy do rzewnego klipu żona Marcina zapewniła, że już nie może się doczekać, kiedy mąż dołączy do niej i dzieci na rajskiej wyspie. Tymczasem z jej instagramowgo profilu wywnioskować możemy, że nawet w pojedynkę radzi sobie na wakacjach co najmniej dobrze.
Wystrojona w pokryty zwierzęcym printem kostiumik Marlena dumnie prezentuje na zdjęciach dziary z henny, które wykonała jedna z rezydentek Zanzibaru. Do widoków jędrnego ciała pokrytego morską pianą i dzieci biegnących beztrosko wzdłuż plaży niekiedy załączone są motywacyjne cytaty. Może się wydawać, że podczas urlopu Marlena osiągnęła pełnię szczęścia, którą teraz pragnie się podzielić z obserwującymi ją internautami.
Wdzięczność za to, co życie ci przynosi… codziennie dziękuję… nie ma nic piękniejszego w życiu od celebrowania go! Czerpania garściami z tego, co Ci przynosi los… bądźcie szczęśliwi - zaleca żona chorującego Mroczka.
Weźmiecie sobie jej rady do serca?