Po ostatniej awarii Facebooka mogliśmy zobaczyć, jak wielu celebrytów korzysta z "pomocy" agencji PR. Jedną z gwiazd, które przekonywała, że kanały w social mediach prowadzi sama, była Anna Lewandowska. Okazało się jednak, że bardzo często posty na jej profilu zamieszcza niejaka pani Kasia... Po tym "skandalu" konkurentka Lewej, Ewa Chodakowska, głośno mówiła o tym, że w sieci najważniejsza jest autentyczność. Przekonywała też, że wszystkie posty pisze sama i od 10 lat nie miała ani jednego dnia wolnego.
Pudelek dotarł wczoraj do dokumentu, z którego wynika, że do facebookowego profilu Chodakowskiej dostęp ma aż 12 osób. Po naszej publikacji rozemocjonowana trenerka nagrała wideo, na którym tłumaczy, skąd wzięła się taka liczba administratorów konta. Nie przebiera też w słowach, mówiąc o swojej "największej konkurencji"...
"Dla mnie to jest otwarta wojna i nie będę teraz już owijać w bawełnę. Zdaję sobie sprawę z tego, że awaria Facebooka nie jest na rękę mojej bezpośredniej konkurencji i zdaję sobie sprawę, że może być nie po drodze kilku osobom z takimi wynikami".
Chodakowska tłumaczyła, że do konta dostęp mają członkowie rodziny (na wypadek, gdyby jej konto prywatne zostało zhackowane) oraz reklamodawcy.
"Faktycznie, mam u siebie na fanpage'u wielu reklamodawców, bo wszystkie posty sponsorowane, które nie pojawiają się na mojej stronie, ale pojawiają się jako "sponsor post". Każda z tych osób musi mieć możliwość zrobienia kampanii, ale żadna z nich nie napisała nawet kropki na moim profilu" - grzmi Chodakowska.
Dużą cześć swojego wywodu trenerka poświęciła "bezpośredniej konkurencji", do której ewidentnie nie żywi ciepłych emocji.
"Myślę, że dosyć interesującym argumentem jest tutaj fakt, że ja jestem w stanie mówić. Ubieram swoje myśli w słowa i jestem z tobą w kontakcie. Nie bredzę głupot, nie uczę się na pamięć, nie jąkam się po drodze. (...) Nie ukrywam, że jestem wściekła. (...) Wiem, komu najbardziej na tym zależy i zdaję sobie sprawę, że ktoś będzie robił teraz wszystko, żeby podciąć mi nogę. (...) Zazdrość, zawiść, brak autentyczności i brak pomysłu na siebie. Sorry. Jeżeli ktoś kiedyś myślał o wzajemnym wsparciu, o tym, jaki to jest materiał na przyjaźń, ja wysypałam się z tą relacją po drodze i nie chcę do tego wracać."
"Najbardziej boli moją bezpośrednią konkurencję fakt, że działam intuicyjnie i to jest chyba najtrudniejsze. Bo kiedy pracuje się sercem, to nie trzeba strategii, nie trzeba marketingowców, nie trzeba pijarowców" - dodała.
Jak myślicie, o kogo mogło jej chodzić...?
Przy tej okazji pragniemy też zauważyć, że Pudelek we wspomnianym artykule nie stwierdził, że Ewa Chodakowska nie pisze sama swoich postów na facebookowym profilu. Poinformowaliśmy jedynie, że jej stroną zarządza 12 osób, na co mamy jasny dowód. Jeśli więc, jak zapewnia Chodakowska, są to osoby, które zajmują się wyłącznie tworzeniem kampanii reklamowych, to trudno nam zrozumieć, z jakiego powodu Ewa zarzuca nam kłamstwo czy też manipulację, skoro sama potwierdza ten fakt.