Mając do dyspozycji odpowiednio wysoki budżet, naturalną opaleniznę można utrzymać 12 miesięcy w roku, niezależnie od tego, jak paskudna pogoda panuje w Polsce. Jedną z osób, które mogą sobie pozwolić na taki luksus, jest Julia Wieniawa, która właśnie zaczęła wrzucać do sieci relacje ze spontanicznego wypadu do Hiszpanii. I choć celebrytka pisze, że pojechała na Półwysep Iberyjski, aby wczuć się w rolę cioci, z uroczym brzdącem przywiązanym do piersi, to i tak najwięcej zamieszania zrobiły jej foty z plaży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rajskie wakacje Julii Wieniawy
Julia występuje na zdjęciach w czarnym dwuczęściowym bikini. Góra kostiumu ma konstrukcję taśmy umocowanej na wysokości mostka plastikowymi klamrami w kolorze bakłażana. Wakacyjną stylizację uzupełniły okulary przeciwsłoneczne marki Celine za mniej więcej 2 tysiące złotych.
Mimo fikuśnego bikini uwagę instagramowiczów zwróciła przede wszystkim właśnie opalenizna, którą pochwaliła się przy okazji Julka. Powiedzieć, że dziewczyna strzaskała się na mahoń, to jakby nie powiedzieć nic. Zdaje się, że nawet sama miłośniczka przypieczonej skóry zdała sobie sprawę, że nieco przesadziła. Na jednym ze zdjęć wstawiła emotikonę czerwonego kraba.
Może zapomniała kremu z filtrem?