Życie uczuciowe Justyny Gradek jak do tej pory pełne było dramatycznych zwrotów akcji i rozczarowań. Nic dziwnego, że fotomodelka i wierna fanka medycyny estetycznej podjęła w końcu decyzję o odcięciu się od całej tej emocjonalnej dramy i bardziej selektywnym podchodzeniu do płci przeciwnej. Na imprezie Pudelek Pink Party Justyna zdradziła w rozmowie z Simoną Stolicką, jak na tę chwilę wyglądają z jej perspektywy relacje damsko-męskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Justyna Gradek gorąco POLECA tureckie operacje plastyczne: "To pionierzy zabiegów na nos" (WIDEO)
Gradek ostrzegła wszystkich potencjalnych adoratorów, że, aby dostać się do jej serca, trzeba dziś pokonać drogę niezwykle krętą i wyboistą.
Jest ktoś na horyzoncie, kto próbuje dotrzeć do mojego serca. Ale, jak wiecie, na razie moje serce jest z lodu. Na razie jestem zamknięta na nowe związki. Podchodzę nieufnie. Żeby zdobyć moje zaufanie, trzeba się naprawdę [postarać].
Adorator Justyny Gradek wysłał jej róże z Niemiec
Lodowate podejście Justyny nie oznacza jednak, że brakuje zainteresowanych. Wspomniana wcześniej sympatia jest ponoć tak zdeterminowana, że leki na obolałe gardło zostały dostarczone modelce aż od naszego zachodniego sąsiada.
Ostatnio straciłam głos. Z samych Niemiec wysłał do mnie bukiet róż oraz leki, żebym wyzdrowiała. Wysłał swoich kolegów i pokazał, że mu bardzo zależy, żebym była zdrowa. (…) Testu jeszcze nie zdał. Ważne są czyny, a nie słowa. Będę długo patrzyła na to, co robi i jak się zachowuje.
Myślicie, że śmiałkowi z Niemiec się poszczęści?