Karolina "Brigitte" Plachimowicz dała się poznać szerszej publiczności jako "światowa" pretendentka do miana celebrytki, która specjalnie przyjechała z Holandii, aby zostać damą i przy okazji zaistnieć w show biznesie. Można powiedzieć, że - przynajmniej połowicznie -* plan Karoliny się powiódł. Od kilku miesięcy 27-latka wciąż pozostaje na językach, a wszystko za sprawą jej odważnych zwierzeń o *kolejnych operacjach plastycznych, rezygnacji z praw rodzicielskich nad kilkuletnia córką oraz prostytucji, którą pałała się przez ostatnie 10 lat.
Mimo wielu nieprzychylnych komentarzy, padających w sieci pod adresem Brigitte, kandydatka na lady wciąż publikuje kolejne sensacyjne posty, wywołując wokół siebie coraz większe kontrowersje. W wtorek na profilu instagramowym "gwiazdy" znów pojawił się obszerny wywód, który - podobnie zresztą jak poprzednie - może wzbudzić Wasz niepokój.
"To zdjęcie idealnie opisuje moje szczęście życiowe od pół roku" - napisała pod smutną, czarno-białą fotografią swojej twarzy.* "Powiem wam tak, ciężko jest się przyznać do błędu, ja zawaliłam pod każdym względem. Jako matka, jako kobieta, jako człowiek, zaliczyłam mega upadek na mordę, z którego nie wiem jak wyjść.* Bardzo tęsknie za Joleen i chciałabym ją zobaczyć, przytulić, ale co ja jej dam dziś? Nie mam pieniędzy, same długi w pracy, nie zarabiam, a jak zarobię, to na rachunki. Ja wiem, że moja praca to jak lotto, raz zarobisz, raz nie, ale tylko tak umiem sobie poradzić w życiu. Marzy mi się duży dom, ogródek, mąż, gromadka dzieci, pies, ale nie wszystko, co nam się marzy można spełnić. Po prostu, co tu dużo mówić, jestem skończona."
W dalszej części wpisu Plachimowicz przyznała, że czuje się kompletnie opuszczona przez bliskich.
"Najsmutniejsze jest to, że sądziłam, że gdy będę upadać ktoś poda mi rękę, ale niestety przeliczyłam się, jak zawsze sama muszę się zmierzyć ze wszystkim. Czasem czuję się jak chłop i kobieta w jednym. Mam większe jaja niż niejeden facet. Modlę się, by los się do mnie uśmiechnął, bym zarobiła dużo pieniążków i mogła znów być z córką. Otworzę sobie jakie mały biznesik i będziemy szczęśliwe. Bo tylko mam ją, mimo że nie zasłużyłam na taką cudowną małą istotkę. Popełniłam tylko błędów i muszę je naprawić, tylko samemu ciężko jest wstać z kolan, szczególnie gdy upadasz bardziej i bardziej i bardziej, a ludzie zamiast Ci podać pomocną dłoń, to jeszcze próbują Cię dowalić kamieniem, aby było ciężej wstać."
27-latka stwierdziła, że najlepszym remedium na jej życiowe nieszczęście byłby odpowiedni partner.
"Tak naprawdę to silny, opiekuńczy, kochający i zaradny facet odmieniłby moje życie o 365%, ale niestety do tego też nie mam szczęścia. Poza tym, kto by ze mną wytrzymał? Chyba wariat. Nie dość, że psychiczna to jeszcze nienormalna.* Stara desperatka, która nie ma siły wstać z podłogi i wytrzeć swoje gile. To najcięższy upadek mojego życia, jeśli kiedyś się podniosę, to będzie cud nad Wisła. Objawienie życiowe. Samej na pewno zajmie mi to mega dużo czasu. *Szczerze nie wiem, czy mam siły wstać z podłogi, jestem zmęczona, bezsilna, bezradna, zagubiona, nie wiem gdzie szukać pomocy. "
Na koniec Karolina przyznała, że ma trudności z odnalezieniem się w otaczającej ją rzeczywistości i "nie widzi jutra".
"Najgorsze jest to, że jestem dla wszystkich problemem, ciężarem i każdy ma dość moich upadków. Ludzie tego nie wytrzymują. A ja muszę, chociaż szczerze, dla mnie może się zakończyć wszystko dziś i tak nie widzę jutra. Okropna egoistka."
Tego samego dnia Brigitte opublikowała na Instagramie wiadomość od matki, która zareagowała na jeden z jej krzyków rozpaczy.
"Masz tylko jedno życie, więcej nie będzie." - odpisała córce rodzicielka. "Pomyśl o tym, ile ludzi choruje i małych dzieci, a Ty o tym czarnym myślisz.* Wypędź tego diabła od siebie. Proszę Cię, nie jesteś sama. Kocham Cię i pozostali z rodziny też."*
Czujesz, że jesteś w sytuacji bez wyjścia, masz myśli samobójcze, przeżywasz kryzys? Nie jesteś sam - zgłoś się po pomoc. Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ. W sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numer 112 albo jedź na izbę przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego.