Choć podobnie, jak w przypadku większości artystów, Edyta Górniak mocno odczuwa skutki pandemii koronawirusa, nawet spore straty finansowe w postaci odwołanych koncertów i przymusowa izolacja nie są w stanie zepsuć jej szampańskiego nastroju. Od kiedy gwiazda wróciła ze Stanów Zjednoczonych do Polski, jej życie uczuciowe kwitnie: Edi postanowiła dać kolejną szansę Tomaszowi Mazurkiewiczowi, który ochoczo dotrzymuje jej towarzystwa podczas kwarantanny.
Po kilku tygodniach spędzonych w Trójmieście Edi przeniosła się do Krakowa, gdzie piosenkarka korzysta z wolnych dni, całą uwagę skupiając na kiełkującym (na nowo) uczuciu. We wtorek gwiazda postanowiła urozmaicić sobie dzień, wyruszając na przejażdżkę samochodem do popularnej restauracji typu fast food, gdzie zaopatrzyła się w loda. Jak się okazuje, prowadzenie auta sprawia 47-latce wielką frajdę...
Coś wspaniałego kochani, jechać do MD (tylko po loda, ok?) - napisała gwiazda.
Jak powszechnie wiadomo, celebrytka dopiero od niedawna może pochwalić się prawem jazdy, które zdawała na oczach całej Polski w programie May Way (na planie którego wdała się ponoć w przelotny romans z instruktorem). Jak zdradziła nam osoba z otoczenia piosenkarki, wokalistka czuje się za kółkiem coraz pewniej.
Edyta właśnie wczoraj po raz pierwszy pojechała sama do lasu - donosi nasze źródło. Bardzo dobrze sobie radzi. Nie jeździ na co dzień, ale korzysta z tego, że w programie zdobyła prawo jazdy.
Trzeba przyznać, że Edyta dawno nie wyglądała na taką szczęśliwą. To miłość ją tak uskrzydliła?