Agnieszka Woźniak-Starak należy do grona gwiazd, które często poruszają w mediach tematy uważane przez niektórych za niewygodne czy kontrowersyjne. Dziennikarka wykorzystuje swoje zasięgi do celów społecznych, nagłaśniając problemy i afery m.in. ze świata polityki. Od kilku lat toczy również "walkę" z lobby myśliwskim.
Aga z zapałem promuje akcje charytatywne oraz zachęca do adopcji czworonogów. Nie jest tajemnicą, że w szczególny sposób troszczy się o zwierzęta, a ich los nie jest jej obojętny. Wiadomo też, że sprzeciwia się polowaniom, a o myśliwych mówi, że "są z zasady okrutnymi ludźmi", ponieważ "trzeba być okrutnym człowiekiem, skoro ma się przyjemność ze strzelania do zwierząt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Woźniak-Starak nie mogła siedzieć cicho w obliczu skandalicznych słów Władysława Kosiniaka-Kamysza, które padły w poniedziałek na spotkaniu z mieszkańcami Tarnowa. Lider PSL zapowiedział, że jego partia "będzie bronić myśliwych, wędkarzy oraz tradycji".
Bez nas, bez PSL, nie ma żadnej większości. I nie ma tutaj miejsca na jakąś dyskusję: bez polskiej ziemi nie ma Polski - stwierdził wicepremier i zaapelował, aby "nie popadać w ekoskrajności.
Słowa polityka zadziałały na Woźniak-Starak niczym płachta na byka. Gwiazda, która mieszka na co dzień w Stachowiźnie na Mazurach, jest głęboko zmartwiona losem dzikich zwierząt zamieszkujących pobliskie lasy. We wpisie, który zagościł na jej profilu, celebrytka nie zostawiła na Kosiniaku-Kamyszu suchej nitki.
Na Mazurach właśnie trwają polowania, nie da się wejść do lasu, bo każdej strony słychać kanonady. To jest tradycja?! - grzmiała dziennikarka. To jest rzeź! W polskim społeczeństwie myśliwi nie cieszą się ani sympatią, ani szacunkiem , ani poparciem, a jednak dyktują warunki, bo stoją za nimi tacy ludzie jak Kosiniak-Kamysz. Wstyd! Może pora powiedzieć dość?!