Blanka Lipińska zaliczyła swój awans w show biznesowej hierarchii nieco ponad dwa lata temu i nic nie wskazuje na to, żeby jej "5 minut" miało się w najbliższym czasie skończyć. Autorka porno dla mamusiek jest stałą bywalczynią kolumn plotkarskich i wciąż namiętnie podsyca plotki na swój temat. Od jakiegoś czasu sporo pisze się w kontekście jej domniemanego "potajemnego" romansu z Baronem, jednak Lipińska konsekwentnie zaprzecza plotkom i utrzymuje, że łączy ją z byłym "tylko przyjaźń".
Sporo uwagi spragnionej atencji celebrytce poświęca się również w kontekście rozdania Złotych Malin, czyli amerykańskim "konkursie" dla najgorszych filmów roku, w którym uwzględniono niesławne 365 dni. Kontrowersyjny obraz na podstawie - zdaniem wielu - społecznie szkodliwej książki Blanki został nominowany aż w siedmiu kategoriach. Dla 35-latki ten "wyczyn" jest nie lada powodem do dumy...
W piątek, w przeddzień wręczenia Złotych Malin emanującą zwykle pogodą ducha i samozadowoleniem "pisarkę" czekała przykra niespodzianka. Lipińską wyprowadził z równowagi fakt, że opublikowany na jej tiktokowym profilu filmik, w którym czyta fragmenty swojego "dzieła", został usunięty z powodu niestosownych treści.
Hit z cyklu nie do wiary - zaczęła rozsierdzona celebrytka. Wrzuciłam na TikToka z okazji Światowego Dnia Książki wybrany losowo fragment z książki "365 dni", przeczytałam kawałeczek i było tam słowo wzwód albo erekcja, nie pamiętam. Czy wy sobie wyobrażacie, że TikTok usunął ten film, bo zawiera treści seksualne?
Blania poszła o krok dalej i zarzuciła hipokryzję platformie, która jest przeznaczona głównie dla dzieci.
Seriously, TikTok jesteście słabi, a te zasady są absurdalne według mnie, bo z przemocą jesteście ok, z przeklinaniem jesteście ok, a już ze wzwodem albo z erekcją... jakby to jeszcze była scena erotyczna i oni to usunęli. Bardzo nieładnie, TikToku, nie lubię was.
A dodatkowo chciałam powiedzieć wszystkim, jeżeli ktoś myślał, że wzwód jest dobry albo erekcja, to zdaniem TikToka - nie jest. Brzydkie słowo - podsumowała Lipińska.
Współczujecie?