Julia Wieniawa już od kilku dobrych lat jest na fali. Ma to zarówno swoje dobre, jak i te gorsze strony. Aktorka może poszczycić się wysoką pozycją oraz niemałym majątkiem, co niewątpliwie pozwala jej żyć na poziomie. Tylko w ostatnim czasie 23-latka odwiedziła Bali, Malediwy i Formenterę, z czego za pobyt na hiszpańskiej wyspie dostała jeszcze wynagrodzenie.
Zasadniczym minusem sławy są wszechobecni paparazzi, którzy śledzą każdy krok Julki. Po powrocie do Warszawy gwiazda ku swojemu niezadowoleniu została przyłapana przez paparazzo na łamaniu przepisów drogowych.
Fakt, że jej niedawny występek został udokumentowany i trafił na portale plotkarskie, kompletnie wyprowadził Wienię z równowagi. W odwecie rozjuszona aktorka chwyciła za telefon i nagrała obszerną relację na Instastory, psiocząc na wszędobylskich fotografów oraz uciążliwe media, które nie chcą zostawić jej w spokoju. Po kilkunastu minutach relacja została usunięta przez Instagram.
Jak wielką spie*doliną mózgową trzeba być, żeby wrzucać tak chamskie zdjęcia kogokolwiek... - grzmiała. I potem się ku*wa ludzie dziwią, że dziewczyny/osoby publiczne mają kompleksy i robią sobie operacje plastyczne. Ciekawe, jak ten fotograf/pseudodziennikarz wygląda, kiedy idzie zmęczony/zamyślony i złapany z zaskoczenia.
Z relacji Julki wynika, że czasy, w których ekscytowała się artykułami na swój temat (i osobiście organizowała ustawki z fotografami), minęły bezpowrotnie.
B*tch, like why? - dopytywała. Przysięgam, ale to przysięgam, że parę lat temu, jak byłam młodsza, to jeszcze w miarę ekscytujące było znaleźć się na jakimś portalu plotkarskim, że ktoś się w ogóle mną interesuje, ktoś za mną pojechał, zrobił mi zdjęcie, super! Ale to bardzo szybko mi się przejadło, że tak powiem i teraz jest to jedna z głównych rzeczy, których szczerze nienawidzę i chciałabym się tego pozbyć. Jest to obleśne, nie można...
Wieniawa przyznała, że ma po dziurki w nosie tego, że na każdym kroku musi się rozglądać na boki w obawie przed grasującymi paparazzi. Zdaniem Julki, natrętny "typ" jeździł za nią w nieskończoność, żeby po wielu godzinach uwiecznić w końcu moment jej nieuwagi, gdy "jechała na pomarańczowym".
Żeby nie było, k*rwa, teraz będzie, że się Wieniawa żali, o Jezus, no tak - emocjonowała się. Czy ja mam takie beznadziejne życie, żeby się żalić... Tak, mam prawo się żalić. Jestem człowiekiem, mam prawo teraz powiedzieć, że coś k*rwa mi nie odpowiada. I nie odpowiada mi to, że typ stoi pod moim blokiem i tylko czeka, aż wyjadę samochodem gdziekolwiek i jeździ za mną do skutku, aż uda mu się zrobić takie zdjęcie, że akurat jechałam, np. na pomarańczowym. Nagle zamieniło się na czerwone światło i on później może zmanipulować artykuł, że ja łamię przepisy. Guys, znajdź dzisiaj sobie coś ciekawszego do roboty, naprawdę.
Celebrytka, która zrobiła prawo jazdy we wrześniu ubiegłego roku, nie życzy sobie, żeby paparazzi za nią podążali. 22-latka jest przekonana, że to właśnie z ich winy zdarza jej się przejechać na czerwonym lub zaparkować w niedozwolonym miejscu.
I żeby nie było, że mówię o tym artykule tylko w kontekście tego, że się sobie nie podobam na tych zdjęciach. Uwierzcie mi, miewałam gorsze na tym portalu, ale wkurza mnie to, że to jest chyba już trzeci artykuł tego typu, czyli ja jadąca po ulicy. Oh my God, so exciting. Ja się autentycznie czuję śledzona, jak jadę autem i to mnie stresuje, a jestem dosyć młodym kierowcą, więc to jest dodatkowy stres. Przestańcie za mną jeździć, błagam - dodała na koniec.