Nie da się ukryć, że w przypadku Zofii Zborowskiej związek z Andrzejem Wroną okazał się przepustką do awansu w celebryckiej hierarchii. Wcześniej pociecha Wiktora Zborowskiego i Marii Winiarskiej funkcjonowała w mediach jako "córka sławnych rodziców", jednak dopiero ślub z siatkarzem sprawił, że drugorzędna aktorka mogła się przebranżowić, stając się jedną z popularniejszych polskich influencerek.
W momencie, gdy aktorka w zdecydowała się w pełni poświęcić nowej "karierze", relacjonując niemal każdy aspekt swojej codzienności, 33-latka szybko stała się obiektem hejtu. Celebrytka wielokrotnie skarżyła się, że wielokrotnie padała ofiarą internetowej nienawiści: bezlitośni internauci krytykowali Zosię za jej wygląd, styl czy wystrój domu, który częściowo udało jej się sfinansować dzięki współpracy z markami.
Jako że 13 sierpnia minął rok od momentu, w którym Zborowska i Wrona powiedzieli sobie sakramentalne "tak", ciekawscy internauci coraz częściej zasypują celebrytkę pytaniami, kiedy małżonkowie zamierzają powiększyć rodzinę. We wtorek, gdy w ramach przejażdżki pociągiem aktorka postanowiła zorganizować serię pytań i odpowiedzi, gwiazdę Barw Szczęścia po raz kolejny zapytano, czy wraz z mężem planują mieć dzieci. Zniecierpliwiona celebrytka nie kryła swojej irytacji.
Planować to możesz urlop, dziewczynko - odpisała rozsierdzona Zborowska.
Jedna z internautek postanowiła wejść z konfrontację z aktorką, prosząc ją, aby wyjaśniła, dlaczego temat potomstwa jest dla niej taki drażliwy.
Dlaczego tak się denerwujesz i robisz z ludzi głupich, jak ktoś cię pyta o dzieci? - dociekała.
W obszernej odpowiedzi Zborowska postanowiła wymienić wszystkie powody, dla których wciąż zadawane jej pytania o dzieci są - jej zdaniem - wysoce niestosowne.
Głupie to są właśnie takie pytania i wiadomości - odparła. Ja na przykład jeśli kogoś nie znam bardzo dobrze, to nie zapytam się go o to, czy chce mieć dzieci albo dlaczego ich nie ma. Jest to dla mnie absolutny szczyt braku kultury. W XXI wieku kwestia "posiadania" dzieci jest tak cholernie indywidualną i prywatną sprawą, że aż mnie krew zalewa, jak widzę tego typu wiadomości do mnie albo do moich koleżanek.
W dalszej części wywodu 33-latka zasugerowała, że jedną z przyczyn jej złości może być fakt, iż obecny rząd znacznie utrudnił możliwość powiększenia rodziny parom borykającym się z bezpłodnością.
Może nie chcę mieć dzieci? Może nie mogę? Może nie stać mnie na in vitro (dziękujemy PiS), więc moje marzenie nigdy się nie spełni. Może poroniłam i boję się podjąć kolejną próbę? Może mój partner/partnerka nie chcą, a ja chcę i jest to dla mnie bardzo bolesne, bo ja bym chciała. Może staram się od wielu miesięcy i nam nie wychodzi? Może jestem chora i boję się, że moje dziecko odziedziczy chorobę?
Na koniec Zborowska wyraziła ubolewanie nad tym, że w większości niewłaściwe pytania są zadawane przez kobiety.
Jest tysiące powodów, zatem K**WA MAĆ LUDZIE - MYŚLCIE, zanim po raz kolejny żądacie takie pytanie, albo jak jak ta pani - oburzycie się, że ktoś na chamskie pytanie odpowiada równie chamsko. P.S. I najgorsze jest to, że w 99% te pytania i pretensje są właśnie od kobiet - zakończyła
Rozumiecie jej irytację?