Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak dali się poznać za sprawą wygranej w pierwszej edycji Love Island. Przedsiębiorcza para postanowiła umiejętnie wykorzystać swoje pięć minut, promując w sieci swoją zapoczątkowaną przed kamerami miłość. Choć tancerka i tenisista ponoć nie są już razem, udało im się zgromadzić całkiem spore grono fanów, tym samym zostając influencerami z prawdziwego zdarzenia.
W czwartek Mikołaj, który dorobił się już ponad 100-tysięcznej widowni na instagramowym profilu, zorganizował tzw. live'a. Podczas transmisji na żywo mężczyzna postanowił odnieść się do słów innego uczestnika Wyspy miłości. Franek Rumak miał ostatnio publiczne nazwać go osobą dwulicową i zakłamaną, czego tenisista nie pozostawił bez odpowiedzi.
Dlaczego zarchiwizowałem wszystkie zdjęcia i wyłączyłem komentarze? Tyle razy ile się spotykaliśmy z publicznym hejtem i wylewaniem na nas pomyj… (…) Dlatego zarchiwizowałem to, żeby nikt nie mógł się nad nami znęcać w trakcie naszego związku. Więcej już na to nie pozwolę - zaczął Mikołaj, odnosząc się do pytania o usunięcie zdjęć z Sylwią, jednocześnie poniekąd dając do zrozumienia, że wciąż jest jej chłopakiem.
Jednak to, co naprawdę mnie wku**iło, to jest zachowanie i próba analizy naszego związku przez przegranego, zdesperowanego, sfrustrowanego uczestnika "Love Island" - kontynuował, nie szczędząc w słowach w odniesieniu do zachowania Franka.
Dostawałem informacje, że ten Pan pisze na nasz temat jakieś posty, wypowiada się publicznie… Ten Pan stara się robić u nas w związku za prześcieradło, wysuwa teorie, które nigdy nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Ciekawe jest to, że nazywa mnie "rekinem show biznesu", mówiąc prześmiewczo, że jestem influencerem, który wszystko reklamuje - można było usłyszeć podczas transmisji rozgoryczonego celebryty, który następnie zarzucił oczerniającemu go Rumakowi hipokryzję:
A kilka dni później reklamuje podróby perfum za 9,99 zł. Jestem naprawdę zdumiony, że ta osoba jest takim hipokrytą, potrafi robić takie rzeczy, umoralnia, krytykuje. To jest jakiś absurd.
Wiecie, żeby dobrze wyglądać to minimum do tego Douglasa, Sephory trzeba się przejść. Kupić nawet ten najmniejszy zapach, żeby to w jakiś sposób funkcjonowało… - podsumowuje reklamowanie przez kolegę tanich perfum.
O obszerny komentarz pod żalami Jędruszczaka pokusiła się... partnerka Rumaka.
Nie no. Żenada - zaczyna, stając w obronie ukochanego niejaka Paula Peszko. Najpierw dodajesz story, białe napisy na czarnym tle: "Szala goryczy się przelała" po upojnej nocy swojej partnerki, co wszyscy mogli obserwować na Instagramie i później na "Pudelkach". Usuwasz z nią zdjęcia i ją z opisu. Ona usuwa później Ciebie. Kilka dni po tych czynach Franek skomentował Twoje zachowanie. Nie przed tym story. Po! - grzmi kobieta i kontynuuje:
A dziś mówisz, że zrobisz live i odniesiesz się do tego, dlaczego mówiłeś, że "szala goryczy się przelała". Nie wiem co to za zabieg, żeby teraz udawać, że to przez Franka, ale śmiem spekulować jak i wiele osób (z tego co widziałam), że fame przed "TzG" przestał się zgadzać - uderza w występującego w tanecznym show Mikołaja. Mało tego! Pojechałeś po Franku jak po g*wnie, potem wyszedłeś z live, by celowo go nie zapisać i nagrałeś "streszczenie" tego, co mówiłeś, które jest bardzo łagodne w porównaniu do charakteru całego live. Ręce opadają. Co za pranie mózgu - czytamy.
Myślicie, że to początek wielkiej medialnej kłótni między złaknionymi atencji uczestnikami Love Island?