Wygląda na to, że kolejny gwiazdor niebawem pozna na własnej skórze, co to znaczy "cancel culture" (kultura wykluczania). Russel Brand, bo o nim mowa, został oskarżony przez cztery kobiety o napaść na tle seksualnym. Do incydentów miało dojść w latach 2006–2013, gdy były mąż Katy Perry był prezenterem BBC i występował w hollywoodzkich filmach. Całą sprawę ze szczegółami opisały trzy brytyjskie tytuły: "The Sunday Times", "The Times" i "Channel 4 Dispatches", których właścicielem jest Rupert Murdoch.
Cztery kobiety oskarżają Russella Branda o gwałt
Pierwsza z domniemanych ofiar wyjawiła serwisom informacyjnym, jak to Brand miał wykorzystać ją seksualnie przed ośrodkiem pomocy dla ofiar gwałtu, gdzie trafiła tego samego dnia. Ujawniono też treść smsów, które kobieta wymieniała z ówczesnym kochankiem. Napisała do niego wiadomość: "Kiedy dziewczyna mówi nie, oznacza to nie". Aktor rzekomo odpisał, że "bardzo mu przykro".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejna z kobiet oskarża komika, że dopuścił się wobec niej gwałtu, gdy ta miała zaledwie 16 lat (on miał być od niej wówczas dwa razy starszy). Ich trwająca 3 miesiące relacja obfitowała ponoć w przemoc emocjonalną, gwiazdor miał ją kontrolować i nazywać "dzieckiem". Zrelacjonowała też, że podczas feralnej nocy Brand "wepchnął jej penisa do gardła", sprawiając, że prawie się udusiła. Aktor miał cofnąć się dopiero, gdy z całej siły uderzyła go w brzuch.
Trzecia zeznała, że do napaści seksualnej miało dojść w miejscu ich pracy w Los Angeles. Oskarżycielka twierdzi, że zdecydowała się nie upubliczniać sprawy pod wpływem jego gróźb. Ostatnia z kobiet oprócz gwałtu zarzuca Brandowi stosowanie wobec niej przemocy fizycznej i psychicznej.
Russell Brand odpowiada na oskarżenia. Opublikował nagranie
W piątek Russell Brand opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym zapobiegawczo odpiera szereg oskarżeń, które mają zostać przeciwko niemu wysunięte. 48-latek twierdzi, że doniesienia mediów zawierają zarówno "zadziwiające, cokolwiek absurdalne ataki" na jego osobę, jak i "bardzo poważne" kryminalne zarzuty dotyczące jego szeroko upublicznionego (m.in. w autobiografii z 2017 roku pt. "Zdrowienie: wolność od naszych nałogów") uzależnienia od seksu.
Zarzuty te dotyczą okresu, kiedy pracowałem w mainstreamie, kiedy cały czas byłem w gazetach, kiedy grałem w filmach i, jak pisałem obszernie w swoich książkach, byłem bardzo, bardzo rozwiązły - powiedział aktor w nagraniu opublikowanym na Instagramie. W tamtym czasie związki, które utrzymywałem, były absolutnie zawsze oparte na obopólnej zgodzie. Zawsze mówiłem o tym przejrzyście – a nawet zbyt przejrzyście – i teraz też mówię o tym przejrzyście.
Brytyjczyk wysnuł teorię, że medialna nagonka spowodowana jest faktem, iż jego poglądy odbiegają od treści głoszonych w mediach głównego nurtu. W ostatnich latach oskarżano go m.in. o próby przypodobania się ruchom antyszczepionkowym oraz szerzenie prorosyjskich teorii w kontekście wojny w Ukrainie.