Russell Brand osiągnął szczyt popularności, będąc mężem Katy Perry. Ich małżeństwo trwało dość krótko, bo zaledwie 2 lata. Brandowi trzeba jednak oddać, że ma też na koncie grono udanych komediowych ról. Do niedawna był ceniony zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich. To jednak zmieniło się w tym roku, kiedy to został oskarżony o molestowanie seksualne przez co najmniej 4 kobiety. W Wielkiej Brytanii toczy się wobec niego dochodzenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Russell Brand znów pozwany przez kobietę
Wygląda na to, że ofiar komika może być więcej. Tym razem został pozwany przez aktorkę, która twierdzi, że zrobił z jej życia piekło na planie filmu "Arthur". Z pozwu wynika, że miał pokazać jej penisa, a następnie tego samego dnia dokonać napaści na tle seksualnym w łazience.
Oskarżycielka, twierdzi, że przed rzekomą napaścią Russell "wyglądał na nietrzeźwego, czuć było od niego zapach alkoholu i na planie miał przy sobie butelkę wódki". Kobieta dodaje, że w wyniku opisanych zdarzeń nadal odczuwa ogromny strach, wstyd i zażenowanie. Winny ma być nie tylko aktor, ale też inny członek ekipy, który pilnował drzwi do łazienki, w której miało dojść do napaści.
Tak kończy się Russell Brand?
W pozwie kobieta twierdzi, że została zatrudniona do pracy nad filmem na trzy dni. Do rzekomej napaści miało dojść już pierwszego dnia, toteż nie została zaproszona na kolejne dni, a zapłacono jej tylko za jeden dzień pracy.
Jak dodaje, boi się, że trafi na czarną listę w Hollywood, jeśli jej nazwisko zostanie powiązane z procesem o napaść na tle seksualnym przeciwko znanemu aktorowi, dlatego woli zachować anonimowość.
Co na to Russel Brand? Konsekwentnie utrzymuje, że jest niewinny i zaprzecza stawianym mu zarzutom. Podkreśla też, że wszystkie stosunki seksualne, w których brał udział, odbywały się za obopólną zgodą.