31 stycznia w mediach pojawiła się informacja, że 16-letni syn Krzysztofa Rutkowskiego zamierza walczyć w sądzie o wyższe alimenty i ogromne odszkodowanie. W odpowiedzi detektyw oświadczył na łamach Pudelka, że chłopak zostaje w całości wydziedziczony za "niewdzięczność".
Natasha Zych, komentując słowa detektywa, stwierdziła, że Rutkowski próbuje ich zastraszyć wydziedziczeniem, aby przestali wypowiadać się na jego temat publicznie. Przyznała również, że na początku roku do sądu trafił pozew o podwyższenie alimentów na ich syna, Alexandra. Do tej pory wynosiły 2 tys. złotych miesięcznie.
TYLKO NA PUDELKU: Matka nieślubnego syna Rutkowskiego uderza w detektywa: "Naruszył dobra osobiste Aleksandra, znieważył go"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje ShowNews.pl, Zych złożyła wniosek nie tylko o podniesienie alimentów, ale także o zabezpieczenie w kwocie 30 tys. zł na czas procesu. Kobieta twierdzi bowiem, że Rutkowski nie przedstawił pełnych danych o swoich dochodach.
Mogę się spodziewać, że tak jak 9 lat temu Krzysztof nie przedstawi faktycznych danych dotyczących swoich dochodów. Dane udokumentowane będą zapewne na dużo niższe kwoty, bo tak samo zrobił 9 lat temu. O utrzymaniu naszego dziecka on wie tyle, co nic. Sam podkreślał, że nie ma z nim nic wspólnego. (...) Nie spodziewam się po nim szczerości w zeznaniach ani prawdomówności. Nie jest szczery w swoich kontaktach mediami, więc czym miałby teraz mnie zaskoczyć? - powiedziała przed rozprawą.
Detektyw nie pojawił się jednak na rozprawie w sądzie, tłumacząc swoją nieobecność awarią samochodu.
Oczywiście dla uwiarygodnienia przesłał filmik... I generalnie jest biedny, bo wniósł o obniżenie alimentów. Cytat z jego pełnomocnika: "Podać należy, iż Krzysztof Rutkowski stoi u progu osiągnięcia uprawnień emerytalnych, co nastąpi w kwietniu bieżącego roku. Jego aktualny stan majątkowy jest oderwany od wizerunku medialnego, na który powołuje się matka małoletniego, oczekując atencji medialnej". Idąc tym tropem, to w maju wystąpi w nie swoich skarpetkach, taki biedny - ironizuje Zych.
Rutkowski, reprezentowany przez adwokat Wioletę Rogut, wniósł o obniżenie alimentów, argumentując, że jego sytuacja finansowa jest gorsza niż sugeruje medialny wizerunek. Detektyw zbliża się do wieku emerytalnego i planuje przejść na zasłużony odpoczynek, co według niego wpływa na jego możliwości finansowe.
Roszczenia pani Joanny (Natasha Zych, przyp. red.) mijają się ze stanem rzeczywistym - wybiegają poza ramy realnej oceny sytuacji, w związku z tym liczę na sprawiedliwy wyrok sądu. Od kwietnia wchodzę oficjalnie w tzw. wiek emerytalny i wybieram się na zasłużony odpoczynek. Mam zamiar żyć sobie spokojnie w Polsce i w Grecji oraz w innych krajach świata - tam gdzie moja żona ma apartament czy dom. Zaczynam od dłuższego urlopu, nawet dwu-trzymiesięcznego. Napracowałem się w życiu i nie mam zamiaru wypruwać sobie flaków dla Joanny, która na prawie 20 lat możliwości pracy przepracowała maksymalnie trzy lata, jak stwierdziła przed sądem - powiedział Rutkowski.
Detektyw przyznał, że będzie mógł liczyć na emeryturę wynoszącą "jedynie" 6 tys. zł, więc będzie musiał ograniczyć swoje wydatki, także na byłą żonę.
Oficjalnie pomagam mojej byłej żonie, Annie, której płacę 1200 euro alimentów. Z przykrością muszę powiedzieć, że będę musiał obniżyć je też, bo z wizualizacji wynika, że mogę otrzymać około 6 tys. zł emerytury, więc muszę to jakoś podzielić - powiedział, dodając, że liczył na polubowne rozwiązanie w kwestii alimentów, ale skoro Zych nagłośniła sprawę w mediach, nie zamierza jej odpuszczać.
Czekacie na ciąg dalszy tej historii?
