Krzysztof Rutkowski na własnej skórze przekonał się, że sława ma również swoją ciemną stronę. Ostatnio kolejna z psychofanek postanowiła zaatakować celebrytę. Wtargnęła na teren posiadłości Krzysztofa w Łodzi. Staranowała ogrodzenie samochodem, po czym uciekła w las. Rutkowski przyznał, że widział kobietę już wcześniej i zaniepokojony jej zachowaniem zgłosił to na policję. Sprawa została jednak zbagatelizowana.
To była wariatka, leżała nago przed samochodem. Psychofanka próbowała staranować bramę. Wjechała w ogrodzenie. Brama była zbyt mocna, zaczęła rozwalać części ogrodzenia. Widziałem tę kobietę dwa razy, to była typowa wariatka, informowaliśmy o tym policję. Ta kobieta jeździła bez uprawnień. Czekała na mnie dwa dni pod domem. Leżała w toplesie przed samochodem. Ktoś z policji to zbagatelizował. Zawsze te kobiety są atrakcyjne. Były już trzy przypadki nękania, kobieta przyszła do kościoła z wieńcem na wieczne odpoczywanie mojej partnerki. Rozbiła w kościele ołtarz, psychiatra zatelefonował do mnie, mówiła, że jest moją żoną.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news