Krzysztof Rutkowski obecnie przeżywa swoje kolejne pięć minut w mediach. Detektyw bez licencji zaangażował się w wyjaśnienie tajemniczej śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie. Okoliczności zgonu 27-latki poleciała badać partnerka celebryty, Maja Plich. Kobieta na bieżąco "łączyła się na żywo z miejsca wydarzeń" i robiła sobie zdjęcia przy oknie, z którego wyskoczyła Polka. Rutkowski docenił ten trud i zaangażowanie, oświadczając się Plich na wizji.
Przypomnijmy niesmaczną autopromocję detektywa: Rutkowski oświadczył się Mai... W TELEWIZJI!
Niestety, w ostatnim wywiadzie detektyw bez licencji żalił się, że polscy internauci nie chcą znać prawdy o śmierci Magdaleny Żuk. Dodał, że ludzie są przywiązani do krzywdzącej Egipcjan wersji o handlu ludźmi lub zabójstwie rytualnym. Rutkowski razem z Mają ustalili, że przyczyną śmierci Polki było załamanie nerwowe. 57-latek żalił się, że za ujawnienie tej informacji spotkała ich fala hejtu:
Wylał się na nas hejt, bo nie przedstawiamy wersji, którą ludzie sami wymyślili. Po sprawdzeniu całej drogi Magdy, która została przez nas minuta po minucie zweryfikowana, doszliśmy do jednego wniosku: nie ma żadnego atrakcyjnego, sensacyjnego czy fałszywego wątku. Doszło do dużej pomyłki ze strony tych, którzy założyli handel ludźmi. Absolutnie jest to wykluczone. Ta dziewczyna poleciała sama do Egiptu z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie ma żadnego gwałtu, nie było żadnych narkotyków, przestawiłam, co się stało: skrajne załamanie psychiczne lub ewentualnie pierwsze dni zator, do którego mogło dojść w samolocie.
Źródło: Newseria