W ostatnich miesiącach o Katarzynie Warnke mówiło się głównie za sprawą roli mamy, z jaką aktorka mierzy się od niemal roku. Jednakże, na początku poprzedniego tygodnia o żonie Piotra Stramowskiego niespodziewanie zrobiło się głośno w zupełnie innym kontekście.
Wszystko za sprawą wpisu chirurga plastycznego z Kalifornii, który opublikował na swoim instagramowym profilu zdjęcie Kasi. Na podstawie znalezionych w sieci fotografii polskiej gwiazdy stwierdził, że ma... nieudolnie skorygowane powieki.
Oto jak nie należy tego robić! Polska aktorka Katarzyna Warnke prawdopodobnie miała zrobioną agresywną plastykę powiek górnych z usunięciem prawdopodobnie zbyt dużej ilością tłuszczu i skóry (przez innego chirurga) - mogliśmy przeczytać na profilu doktora Mehryara Raya Tabana.
Głos w sprawie postanowiła zabrać twarz medycyny estetycznej w Polsce, czyli Krzysztof Gojdź. Mężczyzna od lat dba o wygląd aktorki, której zdarzało się publicznie zachwalać jego umiejętności. 47-latek postanowił zdementować, jakoby to on miał stać za poprawianiem powiek Kasi, przy okazji nie szczędząc w jej stronę szeregu komplementów.
Jak się okazuje, Warnke choć docenia wstawiennictwo Gojdzia, wolałaby jednak, żeby nie zabierał głosu w temacie jej osoby. 43-latka zapytana o ostatnią "aferę" z udziałem swoich powiek zdradziła, że dowiedziawszy się o wpisie amerykańskiego lekarza, nie zamierzała się wypowiadać:
Ja w ogóle nie chciałam się wypowiadać... To miłe ze strony Krzysia, ale jakbym miała wybór, to bym go poprosiła, żeby też się nie wypowiadał - mówi w rozmowie z portalem Jastrząbpost i dodaje:
Uważam, że to jest taka burza w szklance wody. Wiadomo, że mam 43 lata i samym piciem wody i uprawianiem jogi nie poprawię urody... - tłumaczy muza Patryka Vegi i zaznacza:
Nie widzę nic złego w korzystaniu z tych zasobów, które mamy, po to, żeby ładnie wyglądać i utrzymać świeżość oraz młodość. Natomiast nie będę się zwierzała publicznie z tego, co robiłam, a czego nie.
Głos w sprawie zabrał także mąż Katarzyny. Aktor nie krył irytacji wpisem doktora:
To było poniżej pasa. Zdjęcie, które porównał, to było zdjęcie, kiedy Kasia była zaraz po ciąży - ubolewa Stramowski, stając w obronie ukochanej. To był taki najgorszy okres, więc chyba wybrał po prostu takie zdjęcie. Tak wygląda nasz zawód, mamy pełno porównań, nieprzyjemnych sytuacji. Żyjemy z tym jakoś. Nie możemy z tym specjalnie nic zrobić, ale jakoś niespecjalnie Kasia się tym przejęła - twierdzi.
Dobre mają podejście do całej sytuacji?