W debacie na temat planowanego całkowitego zakazu przerywania ciąży mocnej krytyce poddano Agatę Kornhauser-Dudę. Politycy opozycyjnych partii, a także dziennikarki takie jak Karolina Korwin-Piotrowska i Dorota Wellman, wezwały prezydentową do zabrania głosu w tej sprawie - tak, jak zrobiła to kiedyś Maria Kaczyńska, broniąca "kompromisu abrocyjnego" z 1993 roku.
Zobacz: Wellman o Agacie Dudzie: "Pierwsza dama nie jest milczącą kukłą, która stoi i ładnie się uśmiecha!"
Justyna Smolińska z Partii Razem tłumaczy w rozmowie z Pudelkiem, dlaczego takie "wymagania" wobec Dudy są seksistowskie i nie na miejscu:
Porównywanie jakiejkolwiek kobiety do Barbie jest oznaką braku kobiecej solidarności. Agata Kornhauser-Duda nie jest polityczką i nie ma obowiązku zabierać głosu w żadnej sprawie. Domaganie się od niej tego ze względu na fakt, że jej mąż ma jakąś pozycję i kimś jest, jest skrajnie seksistowskie i patriarchalne, dlatego że kobiecych powinności w XXI wieku nie wyznacza zawód jej męża - zapewnia. Kobieta wykonuje jakiś zawód, kimś jest i z tego należy ją rozliczać. Agata Duda nie jest polityczką, jest prywatną osobą i moim zdaniem ta krytyka jest nie na miejscu.
Przypomnijmy, że jak do tej pory w tej sprawie w imieniu prezydentowej wypowiedział się szef Kancelarii Prezydenta. Zobacz: Agata Duda nie skomentuje ustawy antyaborcyjnej!