Marta Manowska miała w ostatnich miesiącach pełne ręce roboty. Niedawno dobiegł końca kolejny sezon show TVP Rolnik szuka żony, a w niedzielę na antenę powrócił drugi z prowadzonych przez nią formatów, Sanatorium miłości. Randkowy program, w którym single po sześćdziesiątce szukają drugiej połówki, gości na antenie już po raz trzeci.
W trzeciej edycji programu Sanatorium miłości ponownie wzięło udział 12 osób po 60. roku życia, które szukają przyjaźni lub nawet miłości życia. Tym razem do walki o miłość stanęło sześć pań: Halina, Janina, Jadwiga, Anna, Krystyna i Teresa oraz panowie Edward, Zdzisław, Andrzej, Zbigniew, Władysław i Wiesław. Zgodnie z oczekiwaniami, w pierwszym odcinku nie brakowało emocji.
Nowy sezon Sanatorium miłości zaczął się oczywiście od spotkania obu grup oraz serii szybkich randek, które pozwoliłyby im się bliżej poznać. Wcześniej jednak nie zabrakło intymnych wyznań, dzięki którym dowiadujemy się, że 68-letnia Halina ma za sobą relację z mężem-alkoholikiem, a 67-letni Edward został porzucony przez żonę po 26 latach małżeństwa. Jak sam twierdzi, rozstanie odbyło się "bez wyjaśnienia i rozmowy".
W programie pojawiła się też Teresa ze Zgierza, której wróżka przepowiedziała, że powinna szukać szczęścia za oceanem. 64-latka stwierdziła, że ma nadzieję poznać tu mężczyznę, która da jej "power", a dzięki udziałowi w programie będzie "happy". 63-letnia Jadwiga z kolei nie planuje nikogo podrywać, bo to ona chce być adorowana, a Anna potraktowała swoją przygodę na tyle poważnie, że nawet... namalowała sobie logo programu na paznokciach.
Po pierwszym spotkaniu pań i panów nie obyło się oczywiście bez komentarzy. Szczególnie wielkie emocje wzbudziły komentarze Edwarda, który od początku dał się wszystkim poznać jako gawędziarz, co nie zawsze działa na jego korzyść. Były policjant już na starcie postawił jasne warunki i zdradził, jakie ma oczekiwania wobec pań.
Sądząc po castingu, po weryfikacji, to panie powinny być prima sort. U mnie miałaby proste życie: ma mnie tylko kochać i słuchać, nic więcej - wypalił w pewnym momencie.
Najbardziej kontrowersyjne stwierdzenie padło jednak za plecami uczestniczek, co wyraźnie skrytykowali internauci w mediach społecznościowych. Edward ma bowiem bardzo wysokie wymagania wobec potencjalnych partnerek i dość niewybrednie wypowiedział się na temat figur jego nowych koleżanek.
Kochanego ciała nigdy za wiele - mówił przed kamerami Wiesław.
Kochanego ciała tak, ale nie słoniny - grzmiał w odpowiedzi Edward.
Do dość zaskakującego stwierdzenia doszło też podczas szybkich randek. W pewnym momencie w trakcie "speed datingu" mieli okazję porozmawiać Andrzej i Janina, która niestety nie była pod wrażeniem jego słów. Mężczyzna stwierdził bowiem, że zawsze proponował żonie, aby traktowała go jak... psa.
Nie drażnić, dobrze dawać jeść i na noc puszczać - wyjaśnił bez owijania w bawełnę, co raczej nie przypadło Janinie do gustu.
Choć tę wątpliwej jakości anegdotę zapewne ciężko przebić, to nie zabrakło śmiałka, który mimo wszystko spróbował. Inny z panów, Wiesław, usiłował bowiem poderwać Halinę na... emeryturę.
Jestem na emeryturze. Dobrej emeryturze. Bardzo dobrej. (...) Jak słyszę w Polsce, że nie da się przeżyć z emerytury, to jakoś nie mogę tego zrozumieć - mówił "zamożny emeryt".
Będziecie oglądać?