Sanatorium miłości bez wątpienia należy do najbardziej lubianych formatów TVP. Randkowy show dla seniorów niedawno zagościł na antenie po raz trzeci, a ochotników na poszukanie miłości pod czujnym okiem kamer jak zwykle nie brakowało.
Sanatorium miłości, podobnie jak inne formaty randkowe, ma też swoich bardziej i mniej pozytywnych bohaterów. Do tej pory największą sympatię budzą Iwona i Gerard, którzy po zakończeniu zdjęć faktycznie zostali parą. W trakcie realizacji programu kilkakrotnie było już jednak głośno o konfliktach między uczestnikami czy trudnych charakterach niektórych kuracjuszy.
Przypomnijmy: "Sanatorium miłości": Iwona czeka na oświadczyny Gerarda i opowiada o seksie. "Korzystamy z tego"
Już w pierwszym odcinku trzeciego sezonu programu stało się jasne, że skrajne emocje będzie budzić 67-letni Edward, były policjant i koneser kobiecej urody. Uczestnik już na starcie stwierdził, że "panie powinny być prima sort", a jego przyszła ukochana musi go "kochać i słuchać". Nieco despotyczny charakter uczestnika dał się też we znaki w drugim odcinku, gdzie nieco wzburzony przyznał, że "nie potrafi przegrywać".
Po niedawnych wyczynach Edwarda w mediach społecznościowych zaroiło się od porównań kuracjusza do jego kolegi z pierwszej edycji show - Ryszarda Lasoty. On także dał się poznać w programie jako osoba wymagająca i nieco apodyktyczna. Co ciekawe, on sam nie widzi między sobą i 67-latkiem żadnego podobieństwa, czemu dał wyraz w komentarzu dla serwisu Pomponik.
Nie podobają mi się te porównania! Gdzie tam jemu do mnie, albo mnie do niego! Nawet w połowie nie chciałbym być nim! - wypalił już na starcie, po czym wyjaśnił, co ich różni: Po pierwsze ja tak nie wyglądam, nie noszę grubego, złotego łańcucha na szyi ani bransolety. On i ja to dwa różne światy i dwa różne mundury.
Na tym się jednak nie skończyło, bo Ryszard ma do swojego kolegi z programu dość krytyczne podejście. Jak sam twierdzi, Edward powinien czasem brać pod uwagę to, jak zostaną odebrane jego słowa. Mowa tu m.in. o komentarzach 67-latka pod adresem kuracjuszek i stwierdzeniu, że nie jest fanem "słoniny".
Przyznam jednak, że z tego, co widzę w telewizji, to ten pan ma swoje za uszami, powinien się dwa razy zastanowić, zanim coś powie. Moim faworytem jest Władysław żeglarz i motocyklista Zdzisiek. Im będę kibicował. (...) No, chłop musi ugryźć się w język. Ja mu to radzę - podsumował Ryszard.
A Wy widzicie między nimi podobieństwo?