W sobotę zmarł życiowy partner Sandry Bullock. Przyczyną śmierci Bryana Randalla była choroba, z którą zmagał się przez trzy lata. Mężczyzna cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne. Diagnozę utrzymywano w tajemnicy, aż do momentu śmierci Randalla, ponieważ taka była jego wola. O śmierci Bryana poinformowała rodzina w oficjalnym oświadczeniu.
Bullock poznała ukochanego w 2015 roku, gdy ten fotografował urodziny jej syna, Louisa. Później zaczęli się spotykać, a plotki o związku potwierdzili na ślubie Jennifer Aniston i Justina Theroux. Kilka lat temu w mediach zaczęły krążyć informacje o rzekomym potajemnym ślubie pary.
Sandra ukróciła wspomniane spekulacje podczas udziału w programie "Red Table Talk". Aktorka publicznie oznajmiła, że nie wzięła drugiego ślubu, a swoją decyzję umotywowała rozpadem poprzedniego małżeństwa.
Jestem kimś, kto przeszedł przez proces rozwodowy. Znalazłam miłość mojego życia. Mamy troje pięknych dzieci. To najlepsza rzecz na świecie. Nie potrzebuję papieru, aby być oddaną partnerką i oddaną matką [...] Nie trzeba mi mówić, abym była zawsze obecna w trudnych chwilach. Nie trzeba mi mówić, abym przetrwała burzę z dobrym mężczyzną [...] - wyjaśniła.
Jak możemy się domyślić, małżeństwo Bullock nie należało do udanych. Sandra w 2005 roku wyszła za mąż za producenta telewizyjnego, Jessego Jamesa. Przez kilka lat uchodzili za wzorową parę. Jednak w 2010 roku wyszło na jaw, że mężczyzna zdradził żonę, gdy ta uczestniczyła w nagrywaniu filmu "Wielki Mike". Okazało się, że Jesse miał kilka kochanek, a jedną z nich była wyautowana modelka pornograficzna Michelle McGee.