Sandra Kubicka dba o to, by dostarczać swoim fanom interesujący "content" na Instagramie i coraz sprawniej robi ze swojego życia miłosnego internetowe reality show. Modelka niedawno "porwała" swojego ukochanego Barona na wycieczkę-niespodziankę, by świętować jego urodziny. Para bawi się w najdroższych zimowych kurortach w Alpach, a szczególnie spodobało im się oblegane przez milionerów z całego świata Sankt Moritz.
Celebrytka i jej "chłopak z gitarą" zawitali ostatnio do luksusowej restauracji zlokalizowanej w pięciogwiazdkowym hotelu Grand Hotel des Bains Kempinski. Para influencerów z zachwytem zrelacjonowała ucztę i namiętnie zajadała się ostrygami.
Ta sama rzecz, inne miasto - napisała wielka fanka owoców morza, Sandra, pod zdjęciem, na którym dzierży w dłoni dorodną muszlę.
Słynny afrodyzjak nie nasycił do końca zakochanych gołąbeczków, którzy zdecydowali się jeszcze wziąć czekoladowe ciastko na deser. Przekąska wyglądała tak apetycznie, że Baruś złożył nad nią dłonie jak do modlitwy...
Kubicka i Baron stołowali się w restauracji Cà d'Oro, która jest wyróżniona 2 gwiazdkami Michelin i uchodzi za jedną z najlepszych (i najdroższych) w regionie. Za najtańszą kolację dla jednej osoby trzeba zapłacić 700 złotych, a najdroższy kawior, jaki serwuje szef kuchni, kosztuje "skromne" 1 700 złotych. Alek i Sandra nie wyglądają jednak na takich, którzy lubią oszczędzać na kulinarnych zachciankach.
Zobaczcie, jak wyglądała romantyczna kolacja Sandry i Barona. Apetycznie?