Sandra Kubicka i Baron w zeszłym roku zaliczyli swój medialny debiut. Mimo że para spotykała się nieco wcześniej, to zwlekała nieco z publicznym pokazywaniem się. Musiało minąć kilka tygodni, by internauci mogli cieszyć wzrok widokiem zakochanych w mediach społecznościowych. Dziś partnerzy chętnie dzielą się w sieci wspólnymi fotkami, a w licznych wywiadach ochoczo deklarują, jak silny jest ich związek.
Sandra w rozmowie z Jastrząb Post przyznała jednak, że mimo jej wielkiej miłości do Aleksandra nie spieszy się z zaręczynami. Modelka wie bowiem, że czasem pośpiech jest złym doradcą.
Wiadomo, że chciałabym, bo go bardzo kocham. Ale nie nalegam totalnie. To nie jest tak, jak było w poprzednich związkach. Mój poprzedni partner bardzo szybko mi się oświadczył i skończyliśmy, jak skończyliśmy. To jest taki pierwszy związek, kiedy jesteśmy tak długo jako chłopak i dziewczyna, czyli tak jak powinno być. A nie, że wskakujemy w zaręczyny i zaraz mowa o ślubie. Jest fajnie i dojrzale - przekonywała w wywiadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakiś czas temu fani zaniepokoili się jednak, że w ich uczuciu mógł pojawić się pewien kryzys. W weekend Instagram pokazywał, że para przestała się obserwować, a niedawno udzielony wywiad Kubickiej na temat związków również dał im wiele do myślenia.
Ja nie potrzebuję mojego faceta, mężczyzny do tego, żeby być szczęśliwa. I to jest, Boże ona jest nieszczęśliwa w swoim związku. Przyznała się do tego. Ludzie tego nie rozumieją. Ja nie potrzebuję nikogo do tego, żeby być szczęśliwa. Jeżeli ja nie będę szczęśliwa sama ze sobą, to mój partner nie będzie ze mną szczęśliwy. Dlatego ja zawsze teraz zaczynam od siebie. Od swojego szczęścia. Stawiam swoje szczęście pierwsze. Jak chcę gdzieś polecieć, to lecę - mówiła w podcaście "Chodzą słuchy".
Jak zapowiedziała, tak też zrobiła i poleciała na Santorini, gdzie będzie uczestniczyć w greckim weselu. Na Instagramie celebrytka poinformowała, że została świadkową na ślubie przyjaciół. Na imprezie pojawiła się jednak... sama. Fani nie ustawali w spekulacjach, że pomiędzy nią a Baronem jest jakiś konflikt. Poirytowana pytaniami w końcu postanowiła odnieść się do plotek.
Boże, ludzie, a czy ja wszędzie muszę być z Alkiem? Każde z nas ma obowiązki. Ja jestem świadkową na ślubie moich przyjaciół, a on nagrywa "The Voice". Wrzuciłam ostatnio podcast, w którym rozmawiałam z panią psycholog o tym, jak żyję z mężczyzną, a nie na mężczyźnie i myślałam, że doleciało, ale ewidentnie nie do wszystkich. Czy my musimy być wszędzie razem non stop? - dopytywała w odpowiedzi na jeden z komentarzy.
Sandra dodała również, że oprócz wspólnego życia, ma też swoje własne i poleciła internautom, by otworzyli swoje głowy na inne perspektywy.
Wiem, że w Polsce jest ciężkie do pojęcia dla wielu, gdzie matki wychowują swoje córki od małego i uczą, że mają siedzieć w domu i nie odzywać się i obierać staremu ziemniaki. Jest 2022. Otwórzcie głowy na inne perspektywy - pisała.
Jej tłumaczenia najwyraźniej "nie dotarły" do rzeszy obserwatorów, bo wciąż pojawiają się pytania, czy na pewno są razem.
A wy jak myślicie, jest coś na rzeczy?