Od momentu przeprowadzki na polskie ziemie Sandra Kubicka stara się znaleźć swoje miejsce w rodzimej branży rozrywkowej. Próbowała sił w Tańcu z Gwiazdami, chciała uczyć dzieci na koloniach, jak być "supermodelką", a na sklepowe półki trafiły nawet perfumy sygnowane jej nazwiskiem. Koniec końców celebrytka jest ostatnio znana przede wszystkim ze snucia opowieści o bajecznym życiu w Miami i z epatowania bogactwem w podwarszawskiej willi, w której niedawno zamieszkała.
Coraz częściej Sandra Kubicka wypowiada się również na temat przykrej przypadłości, z którą przyszło się jej zmagać. Mowa o zespole policystycznych jajników. To właśnie ta choroba ma być odpowiedzialność za wahania wagi modelki. 26-latka stara się jednak niwelować jej skutki za pomocą regularnych ćwiczeń, rygorystycznej diety i zamrażaniu tłuszczu. O trudach, jakie napotyka każdego dnia, opowiedziała w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Po prostu trzeba zmienić styl życia, badać się i czekać na cud. Niektóre kobiety znoszą to bardzo delikatnie, a niektóre przechodzą z full pakietem tak jak ja. Przytyłam 17 kilogramów, miałam bulwy podskórne, zaczęły mi włosy rosnąć w bardzo dziwnych miejscach i to są właśnie te pierwsze objawy. Również nieregularne miesiączki i brak owulacji, co się też wiąże z problemem zajścia w ciążę - wylicza Kubicka.
Modelka pokusiła się też na bardzo obrazowe przedstawienie zmian zachodzących w jej organizmie.
Ogólnie hormony tak wariują, że moje ciało myśli, że jest po prostu mężczyzną i tak się zachowuje. Mam za wysoki testosteron - zdradza podopieczna Małgorzaty Leitner.
Jak myślicie, co jeszcze powie Sandra, by przykuć uwagę mediów?
Przypomnijmy: Sandra "nie chcę się tym chwalić" Kubicka szpanuje willą: Łóżko, które PRZYPŁYNĘŁO Z MIAMI, pokój gier i trzy garderoby