Od kiedy Sandra Kubicka i Baron potwierdzili, że są razem, o modelce znów zrobiło się głośno. 26-latka, która wcześniej darzoną Barona miłość musiała - za jego życzeniem - trzymać w tajemnicy, teraz może już oficjalnie chwalić się gorącym uczuciem. Kubicka zdążyła już oznajmić, że zakochała się "na maxa", pokazać wspólne, intymne fotografie i oddać się fantazjom o gromadce dzieci. Nieźle!
Z relacji Sandry Kubickiej wiemy też, że para od kilku tygodni mieszka razem w apartamencie Barona w centrum Warszawy (dla którego modelka porzuciła dotychczasowe, równie luksusowe lokum na Wilanowie). Choć do tej pory zakochani radzili sobie z wyzwaniem, jakim bywa wspólne mieszkanie, właśnie doszło do pierwszego "spięcia".
Wszystkiemu winna okazała się stojąca u Barona w łazience... waga. Jak donosi Kubicka, zgoła niepozorny sprzęt gospodarstwa domowego sprowokował ją do tego, czego nie zwykła robić. Tak, chodzi o to, że się zważyła:
Nienawidzę wagi. Nie mam jej w domu, niestety Alek ma i dałam się skusić... - zaczyna dramatycznie wpis modelka. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się ważyłam między innymi właśnie z tego powodu, że zostawia nas z mieszanymi uczuciami, jakie np. przez chwilkę poczułam teraz ja.
By nie zostać gołosłowną, wyznanie Kubicka zilustrowała fotografią wagi pokazującą 67,4 kilograma. Poruszona sprawą modelka przeszła dalej do tłumaczeń:
Jeżeli już macie bzika na punkcie tego, jak wyglądacie - to uważam, że lepiej patrzeć na wymiary. Ja jestem znowu rozmiarem S i co? 67 kg i mam iść płakać? No nie. Jestem wysoka i całe życie trenuje. PS. Alek Baron, wyrzucam ten bezużyteczny sprzęt do śmieci.
Rozumiecie jej dramat?
ZOBACZ TEŻ: Sandra Kubicka pokazuje, jak Baron... CZESZE JEJ WŁOSY i przekonuje: "Cały czas się śmiejemy"
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!