Influencerki i różnej maści celebrytki za sprawą Instagrama otrzymały idealną platformę do promowania rozmaitych specyfików, które mają to być "niezbędne" dla obserwujących je internautek. Działające w sieci "gwiazdki" na fali popularności często tworzą również "swoje" linie kosmetyków, ubrań, świec, czy innych akcesoriów, które oczywiście zachwalane są jako innowacyjne na rynku i "jedyne w swoim rodzaju". Od jakiegoś czasu popularne stały się również suplementy diety, które to również zachwalane są jako specyfiki o magicznym wręcz działaniu.
Suplementy wypuściła jakiś czas temu Sandra Kubicka, a jej produkty zainteresowały Katarzynę Daniłko, "Panią od jakości", która prześwietla różne marki na Instagramie, analizując ich skład i prosząc ekspertów o profesjonalne opinie dotyczące badanych produktów. Daniłko postanowiła więc nieco bliżej przyjrzeć się suplementom Kubickiej i poprosić o pomoc ekspertów.
Nic odkrywczego - kwas foliowy + probiotyk, mało tego, literatura podana przy produkcie na stronie nie dotyczy w ogóle tego suplementu. Nazywanie tego produktu produktem kobiecym jest nieporozumieniem. W składzie nie ma probiotyku stricte ginekologicznego. To suplement, nie lek! Nie przeszedł badań klinicznych. Nie wiemy, co jest w środku. Na rynku znajdziemy dużo lepsze produkty o statusie leku. Polski rynek suplementów jest jedną wielką luką w prawie. Nie ma przepisów, które wpływałyby na bezpieczeństwo konsumentów. Suplementu rejestruje się jedynie w sanepidzie. Po prostu zgłasza się, że będą w obrocie. Nie ma sprawdzania, czy jest w nich to, co deklaruje producent. Może to być nawet cukier puder - komentowali farmaceuci zaangażowani przez Katarzynę Daniłko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pani od jakości" za wpis otrzymała dwa pisma od prawników Sandry, w jednym z nich domagają się 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za publikacje o spółce, a w drugim 150 tysięcy za "naruszenie dóbr osobistych" Kubickiej. Daniłko o całej sprawie opowiedziała na Instagramie, publikując między innymi wspomniane pismo.
Nie trzeba było długo czekać, by głos zabrała Kubicka. Celebrytka opublikowała w mediach społecznościowych obszerne oświadczenie, w którym już na początku oburzyła się, że Daniłko przedstawiła jedynie "swój stronniczy punkt widzenia". Później celebrytka wytłumaczyła, że od kilku miesięcy Daniłko "oczernia ją i próbuje dyskredytować w internecie".
Pani K. Daniłko od 2,5 miesięcy oczernia oraz próbuje bezpodstawnie dyskredytować mnie w internecie. Przez ten czas zebrałam ponad 60 screenów jej publikacji w formie postów oraz InstaStories. Wszystkie publikowane treści były atakiem na mnie, firmy, którymi zarządzam oraz podmioty, z którymi współpracuję od lat. Nie znalazła się tam za to konstruktywna krytyka, co możecie sami ocenić na załączonych screenach. Przed wezwaniem mojego prawnika, wysłałam kilka wiadomości do P. Daniłko, w tym jedną z zapytaniem o jej obsesję na moim punkcie. Nie otrzymałam żadnej merytorycznej odpowiedzi. Nasuwa się pytanie, dlaczego akurat ja? Dlaczego akurat moje firmy? Przecież jest ich tyle na rynku - zaczęła Sandra.
Dalej modelka stwierdziła, że Daniłko powiela niesprawdzone informacje i prowadzi "długotrwałą kampanię hejterską". Zauważyła również, że analiza jej suplementów bez dokładnej oceny laboratoryjnej jest jedynie "insynuacją".
P. Daniłko sugeruje, że oszukuję ludzi, nie mając na to absolutnie żadnych dowodów. Bezpodstawne oczernianie nie jest konstruktywną opinią, ponieważ sugerowanie, że coś może być "cukrem pudrem", bądź mówienie, że "produkt jest szkodliwy" (cytuję słowa Pani Daniłko), bez uprzedniej analizy laboratoryjnej produktów oraz rzetelnej opinii ekspertów jest najzwyklejszą insynuacją i antyreklamą - kontynuowała.
Modelka w swoim oświadczeniu dopytywała, z jakimi ekspertami kontaktowała się Daniłko. Przyznała również, że po publikacji przez "Panią od jakości" informacji o piśmie Kubickiej - musi mierzyć się z hejtem. Kubicka zaznaczyła, że "pragnie SPOKOJU" i zaapelowała do wszystkich, by nie niszczyli jej pracy.
Jeżeli kogoś nie lubicie - to nie obserwujcie. Jeżeli coś Wam się nie podoba, to nie kupujcie. Nie niszczcie tylko bezpodstawnie pracy ludzi, tworzonej często latami, którzy wkładają w to całe swoje serce i energię. Moją główną misją od 5 lat jest pomoc kobietom, które mierzą się z chorobami, z którymi zmagam się również ja. Dziękuję tym, którzy zdecydowali się spojrzeć na tę sytuację z innej perspektywy i poświęcili swój czas, by zapoznać się z moim oświadczeniem - zakończyła Sandra.
Daniłko już zapowiedziała na swoim Instagramie, że wkrótce wyda swoje oświadczenie.
Jesteście ciekawi, jak to się skończy?