Mariusz Walter bez wątpienia był jedną z osób, które na zawsze odmieniły medialny krajobraz w Polsce. Jeden z założycieli stacji TVN przed laty stawiał fundamenty medialnego imperium, które zapoczątkowało kariery dziesiątek rodzimych gwiazd. We wtorek słynny biznesmen odszedł w wieku 85 lat, a osoby, którym niegdyś dał szansę na rozpoznawalność, dziś żegnają go w swoich oświadczeniach.
Córka Mariusza i Bożeny Walterów poszła w ich ślady. Zniknęła u szczytu sławy
Biorąc pod uwagę osiągnięcia Mariusza Waltera w branży medialnej oraz popularność jego małżonki Bożeny, która zyskała rozpoznawalność jako spikerka TVP, kwestią czasu było, aż w ich ślady pójdzie także pociecha. Para doczekała się córki, która pojawiała się w telewizji już od wczesnej młodości. Sandra Walter, bo o niej mowa, występowała m.in. w "Mini Playback Show" czy w programie "5-10-15", a świat show biznesu stał przed nią otworem.
Nic zatem dziwnego, że gdy Walter i Jan Wejchert stworzyli TVN, Sandra została jedną z etatowych pracowniczek stacji. Wtedy też powierzono jej rolę gospodyni programu "Ananasy z mojej klasy", który bił rekordy popularności. Córka Waltera była zresztą na tyle profesjonalna w swoim fachu, że otrzymała nawet nominację do Wiktora. Niestety w międzyczasie zrozumiała, że widzi dla siebie inną drogę.
Stwierdziłam, że albo teraz, albo to się tak będzie ciągnąć w nieskończoność. Samo prowadzenie programu nie jest zawodem. Ja zawsze zajmowałam się też pisaniem scenariuszy, produkowaniem... Doszłam do punktu, w którym trzeba było wybrać: albo rybki, albo akwarium. Odeszłam, kiedy dostałam nominację do Wiktora. To był najlepszy moment - wyjaśniała w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
Sandra Walter rzuciła show biznes. Co dziś u niej słychać?
Jak powiedziała, tak też zrobiła, a obowiązki prowadzącego przejął po niej weteran rodzimych formatów, Zygmunt Chajzer. Po rezygnacji z roli gospodyni Sandra starała się znaleźć dla siebie miejsce w mediach "od kuchni", zajmując się produkcją telewizyjną. Wtedy też stało się jasne, że to tak widzi swoją przyszłość i nie ma zamiaru wracać przed kamerę. W 2008 roku córka Waltera zrezygnowała z funkcji członka rady nadzorczej TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 2004 roku z kolei Walter wyszła za mąż za Piotra Nowaka i postanowiła poświęcić się rodzinie. Mamą została 5 lat później dzięki metodzie in vitro, a Jagoda i Mikołaj mają dziś już 13 lat. W jednym z wywiadów Sandra wspominała, jak wyglądało jej życie po urodzeniu pociech i nie ukrywała, że oprócz pięknych chwil bywały też trudne momenty.
Spodziewałam się, że będzie jak w kinie. Do dziś czasami nie mogę uwierzyć, jak bardzo się myliłam. Czasami zmęczenie jest tak ogromne i przytłaczające, że człowiek czuje się jak jednokomórkowiec. Przez pierwsze miesiące jadłam i spałam wtedy, kiedy była okazja. Nigdy nie wiadomo było, kiedy znów trafi się kolejna szansa, by zjeść obiad. Niestety, nie było tej frajdy. Jedno miałam na rękach, bo mu właśnie zmieniałam pieluchę, ale drugie już czekało na "obróbkę", głośno domagając się swego - mówiła w "Vivie".
Na tym zakończyły się medialne aktywności Sandry, która powróciła do mediów dopiero w 2011 roku, gdy wydała wraz z dziennikarką Martą Kuligowską książkę "Bliźnięta (nie)atakują". Wtedy też pojawiła się publicznie pierwszy raz po dłuższej przerwie. Niestety nagły powrót przed obiektywy aparatów trwał bardzo krótko, a córka Walterów - już jako Sandra Nowak - ponownie wycofała się z mediów.
Od tego czasu Sandra nie udzielała się już publicznie, a także nie chadzała na ścianki i nie fotografowała się na imprezach TVN-u. W 2010 roku jej drogi ze stacją definitywnie się rozeszły, a ona zniknęła z show biznesu na dobre. Co teraz u niej słychać? Według KRS 49-letnia eksgwiazda TVN jest dziś businesswoman z prawdziwego zdarzenia, bo widnieje jako wspólniczka w przedsiębiorstwie budowlanym męża. Zajmuje się też handlem nieruchomościami. Łącznie jest powiązana z kilkoma warszawskimi firmami.