Bożena Wołowicz od 10 lat żyje w koszmarze. Musiała sprzedać dom i w tajemnicy przeprowadzić się w inne miejsce. Sąsiedzi utrudniający jej życie co prawda zostali skazani za stalking, jednak niedawno Sąd Najwyższy uwzględnił kasację oskarżonych. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia, a problem z rodziną K. ma teraz nowy właściciel domu.
Zobacz także: Dramat Adrianny Biedrzyńskiej w Miami. Utknęła w hotelu z GRZYBEM na ścianie: "Jesteśmy w jakimś za*upiu" (FOTO)
Dramat pani Bożeny
Rodzina K., matka oraz dwójka dorosłych dzieci, nieustannie wzywa policję oraz składa setki absurdalnych zawiadomień do prokuratury. Pani Bożena była oskarżana o to, że jej pies szczeknął nad ranem, ale także o kradzież czy niszczenie mienia. Grożono jej nawet śmiercią.
Teraz ten koszmar zaczyna się od nowa, bowiem proces ma być powtórzony i rodzina K. czuje się bezkarna.
10 lat spędziłam w strachu, na ucieczkach i ukrywaniu się. To właśnie zaczyna się od nowa. To niezrozumiałe, niepojęte, jak do tego doszło – żaliła się Bożena Wołowicz.
Poszkodowana od wymiaru sprawiedliwości oczekuje obrony. A okazuje się, że ten daje przyzwolenie stalkerom na dalsze działania. Już odczuła skutki wypuszczenia rodziny K. na wolność – namierzyli szkołę, w której pracuje pani Bożena i wysłali oczerniające ją wiadomości do dyrekcji.
Jeżeli oni nie trafią do więzienia, to będę się tak ukrywać do końca życia. Wymiar sprawiedliwości chyba czeka na to, żeby oni mnie zabili i wtedy będą mieli dowód. To jest skandal – dodała z rozżaleniem.
Nowy właściciel także ma problemy z sąsiadami
Pan Antoni kupił dom od Bożeny Wołowicz 3 lata temu. Liczył, że odnajdzie w nim spokój, jednak jego życie zamieniło się w koszmar. Sąsiedzi utrudniają mu nawet wyjście z domu, obrzucają go wyzwiskami, ciągle wzywają policję.
Założyli jakieś czujki, żeby mi przeszkadzać. Jak wyjdę z domu, to zaczynają wyć. Wyje to od tygodnia non stop. Najgorzej jest w nocy, bo wystarczy, że przebiegnie kot i to się uruchamia – wytłumaczył pan Antoni.
Właściciel domu uważa, że "dokuczanie drugiemu człowiekowi to jest ich tlen". Awantury i wyzwiska stały się jego codziennością, a na przeprowadzkę w inne miejsce nie może sobie pozwolić.
Dlaczego proces będzie powtórzony?
Sąd Najwyższy uznał, że proces rodziny K. musi zostać powtórzony. Okazuje się, że liczne nagrania z uporczywego nękania pani Bożeny są niewystarczające. Pojawiły się też wątpliwości, czy sędziowie na pewno byli bezstronni. Opinie psychiatryczne są sprzeczne i niepełne, a sądy pierwszej i drugiej instancji nieprecyzyjnie ustaliły udział oskarżonych w zarzucanych im czynach.
Nie może być tak, że ktoś zostanie skazany, ukarany za to, że był w grupie, która zrobiła coś złego – tłumaczył Piotr Falkowski, zastępca rzecznika prasowego Sądu Najwyższego. Nie chodzi o to, żeby rozstrzygnięcie sądu się podobało, tylko żeby było dobre. Żeby sąd wziął po uwagę argumenty obu stron, opinie i je przeanalizował.