Tydzień temu Grzegorz Schetyna wywołał niemałe polityczne zamieszanie. Stwierdził, że Platforma Obywatelska nie jest za przyjmowaniem uchodźców. Przypomnijmy, że przez wiele miesięcy to był jeden z głównych powodów sporu Ewy Kopacz i jej otoczenia z Prawem i Sprawiedliwością. Była premier zapewniała, że kraj taki jak Polska stać na przyjęcie 12 tysięcy uchodźców. Przypomnijmy: Kopacz o uchodźcach: "Te 12 tysięcy osób to mniej niż przychodzi na mecze Legii!"
Schetynie zarzucono hipokryzję i kierowanie się jedynie wynikami sondaży dotyczącymi niechęci Polaków do przyjmowania uchodźców. Wygląda na to, że przewodniczący PO jednak zmienił zdanie.
Rozmawiamy nie o tysiącach uchodźców, tylko o kilkudziesięciu osobach, które są w stanie i chcą do Polski przyjechać. Są to matki z dziećmi, które mogą być relokowane z obozów w Grecji i Włoszech.
Jak dodał, strona polska może wskazywać, jakie osoby mogą przyjechać i wymagać, aby to były kobiety i dzieci.
Możemy wskazywać te osoby i żądać, że będą to kobiety i dzieci. Nie jest to dzisiaj żaden problem. Jeżeli premier Szydło czy minister Błaszczak straszą dziesiątkami tysięcy terrorystów, którzy tu przyjeżdżają, to nie wiedzą co mówią.
Przewodniczący PO zapowiedział, że przyszły rząd PO nie będzie musiał przyjmować imigrantów, gdyż przyjmie ich rząd Beaty Szydło. Jeżeli tak się nie stanie, Polsce grozić będą ogromne kary finansowe.
Źródło: TVN24/x-news