Pomimo tego, że tuż po rozwodzie Heidi Klum i Seal zdawali się świetnie dogadywać i dawać przykład innym parom, sprawy między nimi nie mają się teraz najlepiej. Modelka od kilku lat układa sobie życie u boku ponad dekadę młodszego niemieckiego muzyka - Toma Kaulitza i nie szczędzi byłemu partnerowi gorzkich słów...
Niedawno konflikt między byłymi małżonkami zaostrzył się jeszcze bardziej, a przedmiotem sporu stał się wyjazd do Niemiec, na który Heidi chce zabrać dzieci. Modelka ma w swoim rodzinnym kraju zobowiązania zawodowe - musi być obecna podczas kręcenia odcinków do nowego sezonu Next Top Model.
Niestety, Seal ponoć nie zamierza do tego dopuścić, ponieważ nie chce, żeby jego dzieci podróżowały w czasie pandemii koronawirusa. Wściekła Klum złożyła zatem wniosek do sądu o pilne przesłuchanie w tej sprawie, które zostało wyznaczone na 28 sierpnia.
Okazuje się, że obawa o zdrowie dzieci nie jest jedynym powodem działań piosenkarza. Uważa on, że za wyjazdem Klum stoi coś więcej, o czym nie chce powiedzieć w sądzie.
Uważam, że za wyjazdem stoją ukryte motywy, a Heidi chce przeprowadzić się z dziećmi do Niemiec - zaznaczył Seal w sądowym oświadczeniu. Wyrażenie na niego zgody mogłoby oznaczać przeniesienie dzieci daleko ode mnie i ich domu w Los Angeles na czas nieokreślony. Ma to związek z panującą pandemią i zmieniającymi się restrykcjami dotyczącymi podróżowania i przemieszczania się między krajami.
Piosenkarz obawia się też, że jeśli Heidi dostanie zgodę na podróż do swojego ojczystego kraju, skąd pochodzi również jej nowy partner, to zdecyduje się nie wracać do Stanów Zjednoczonych.
Heidi jest niemiecką celebrytką i obawiam się, że będzie chciała razem z dziećmi zostać w Niemczech, jeżeli sąd pozwoli jej wyjechać z USA - dodał rozgoryczony.
Myślicie, że jego obawy są uzasadnione?