Swoimi "kontrowersyjnymi" wypowiedziami Sebastian Fabijański wielokrotnie ściągał na siebie gromy, co w rezultacie przysporzyło mu liczną grupę antyfanów. Od jakiegoś czasu aktor za wszelką cenę usiłuje nieco ocieplić wizerunek i pozbyć się łatki - jak sam to nazwał - "zadufanego w sobie buca". Niedawno celebryta uchylił rąbka tajemnicy i opowiedział o traumatycznych przeżyciach ze swojej przeszłości, które przyczyniły się później do jego "problematycznych" zachowań.
Kolejną okazją do przekonania do siebie rodaków była rozmowa z youtuberem Karolem Paciorkiem, która ukazała się w podcaście "Imponderabilia". Niestety wygląda na to, że misja Seby zakończyła się niepowodzeniem, na co wskazuje fakt, że na prośbę samego celebryty wywiad został usunięty z kanału krótko po jego publikacji. Ponoć rapera zniechęcił fakt, że pod materiałem zaczęły przeważać łapki w dół.
Trwająca 90 minut rozmowa z Fabijańskim zaczęła się od nieskrywanej słabości aktora do markowych ubrań i gadżetów. Na wstępie Sebastain wyjawił, że kupił sobie luksusowy zegarek, który zamierza w przyszłości sprezentować synkowi, Bastianowi Janowi.
Tak, jak nawijam w jednym z kawałków, noszę tylko drogie ciuchy, bo lubię jakość. Kupuję w Vitkacu od dawna, bo mam tam fajne warunki. Ale nie dlatego, że jestem tym, kim jestem. Kupiłem ten zegarek nie po to, żeby się nim chwalić. Chciałem kupić zegarek, który mógłbym dać swojemu synowi.
W dalszej części rozmowy temat "niespodziewanie" zszedł na głośny konflikt ukochanego Maffashion z Quebonafide. 33-latek poskarżył się, że większość ludzi stanęła po stronie Quebo, ponieważ "w dzisiejszych czasach najlepiej opłaca się być ofiarą". Jako argument popierający tę tezę Sebastian podał... strajk kobiet.
To jest coś, co obserwujemy w ruchach społecznych, np strajku kobiet. Ja to miałem ze znanym wszystkim raperem. On się poczuł zaatakowany, więc zrobił z siebie ofiarę, że ten kat go zaatakował. I ludzie stają w obronie tego, który się broni, który poczuł się zaatakowany. Ja się wypowiedziałem na temat utworów, a ten pan skontrował wypowiedzią na mój temat personalnie, używając słów typu "błazen". W moim odczuciu to nie jest tak, że ten pan się bronił. Wyprowadził nieadekwatne działa.
Według Fabijańskiego, powodem, dla którego musi się on mierzyć z ciągłą krytyką opinii publicznej, jest jego brak zdolności interpersonalnych.
Ludzie często myślą, że jak coś mówią, to tak jest. Ja mam taką, a nie inną aurę, taki tembr głosu i bardzo często spotykam się z tym, że ludzie kompletnie mylą moje prawdziwe intencje z odbiorem. Miałem od małego te problemy. W szkole śmiesznie wyglądałem, miałem brzuszek, t-shirt wciągnięty w spodnie, dres Reeboka, wchodziłem i mówiłem: "Cześć, Sebastian". I ludzie na wejściu mieli ze mną problem. Teraz jest tak samo. Próbowałem być miły. Ale ja nie jestem miły. To przynosiło jeszcze gorsze skutki.
Celebryta stwierdził też nieskromnie, że ma opinię "świetnego aktora", a niechęć Polaków do jego osoby wynika z czegoś zupełnie innego - mianowicie ludzie nie potrafią czytać między wierszami.
Może to zabrzmi buńczucznie, ale większość ludzi uważa, że jestem świetnym aktorem. Ale to nie jest przedmiot dyskusji. Przedmiotem dyskusji jest to, że kiedy ja coś mówię, ludzie to jakoś odbierają i to nie ma nic wspólnego z tym, że jestem aktorem.
Próbuję ludziom powiedzieć, że nie jestem tą osobą, którą wszyscy myślą, że jestem. Próbuję wyjść z tej szuflady - zapewnił zrezygnowany Seba.
Rozumiecie dlaczego Fabijański poprosił Paciorka o usunięcie z sieci podcastu ze swoim udziałem?