Sebastian Fabijański to niewątpliwie jedna z barwniejszych postaci w polskim show biznesie. Trudno odmówić mu talentu, ale można też odnieść wrażenie, że brak mu instynktu samozachowawczego.
Aktor, raper i malarz w wywiadach nieraz opowiadał, że dorastał w domu z ojcem-alkoholikiem, który fundował całej rodzinie "emocjonalny rollercoaster". W dorosłym życiu Sebastian próbował przełamać schemat z dzieciństwa i stworzyć stabilny dom oraz rodzinę. Szło mu całkiem nieźle, aż do marca zeszłego roku, gdy media zelektryzowała wiadomość o jego nocnej wizycie u Rafalali. Sam zainteresowany początkowo mijał się z prawdą, mówiąc, że to "projekt artystyczny", aby następnie wyznać, że jest szantażowany.
Przypomnijmy: Sebastian Fabijański wydał OŚWIADCZENIE w sprawie "projektu z Rafalalą"! "Nie wydarzy się. Byłem i jestem ZASTRASZANY"
W międzyczasie, w atmosferze skandalu, rozpadł się związek Sebastiana z Maffashion, a na aktora spłynęła fala hejtu. Przytłoczony takim obrotem spraw Fabijański zapowiedział, że znika z mediów. Niedługo potem powrócił jako zawodnik MMA, by odnieść spektakularną porażkę w starciu z raperem Wac Toja. Po przegranej w oktagonie udzielił pełnego żalu wywiadu, w którym ogłosił, że... kończy z rapem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fabijański rapuje na Tik Toku
Wygląda jednak na to, że decyzja o porzuceniu rapu nie przychodzi wcale Sebastianowi tak łatwo. Na jego profilu na Tik Toku ukazał się właśnie film zatytułowany Koncert samochodowy z kawałka "Tu byłem". Na nagraniu Fabijański siedzi w samochodzie i rapuje o swoich porażkach.
Once upon a time in Poland znany aktor poszedł w rap i poległ. Szkoda mi kolejnych lat, pi**dolę. Jestem aktorem, więc nawet jak s*am, to gram rolę. Raperzy rozumiem, ale ku*wa, Fabijański? - brzmi fragment tekstu.
Następnie aktor wspomina o Quebonafide (z którym kiedyś miał głośny konflikt) oraz o aferze z Rafalalą.
Kuba, jesteś winny mi pół bańki, bo tyle przep***doliłem na próbę wejścia do rap gry. Fakturkę pozwól, wyślę na adres Natalki (...). Potem do Rafalali nocą wbiłem na gościnę, w okolicznościach znanych głównie przez kółka Grażynek albo przez byłych ziomali, co chcą widzieć mnie, jak gniję, bo ponoć parkowałem tyłem - słyszymy na nagraniu.
W refrenie Fabijański dochodzi do smutnej konkluzji, że "raper chyba już w nim umarł", chociaż "i tak nikt go nie słuchał" i aktualnie "tańczy taniec przegrańca".
Chwytliwy kawałek?