Od marca wszyscy zachodzą w głowę, czym skończy się "projekt" Sebastiana Fabijańskiego z Rafalalą. Zaczęło się od tego, że transpłciowa artystka nagrała go w swojej garsonierze, ale potem było już tylko ciekawiej. Fabijański unikał opowiadania o charakterze relacji z Rafalalą, chociaż początkowo brnął w wersję, że była to promocja filmu "Inni ludzie". Szybko okazało się, że o takiej promocji nie wiedział nikt z ekipy filmowej...
Każde pojawienie się Sebastiana na salonach wywoływało nową falę komentarzy. Nie pomogły też nieudane wywiady o ojcostwie, w których Fabijański żalił się, że mężczyzna, który zostaje ojcem, jest nagle w związku "tym trzecim". Dobrą minę do złej gry robiła Maffashion. Najbardziej wygadana była zaś - oczywiście - Rafalala.
W poniedziałek Sebastian Fabijański spuścił na ten temat małą bombę, bo opublikował na Instagramie nowe, mocne oświadczenie. Po raz pierwszy pisze wprost: relacja z Rafalalą nie była żadnym "projektem" ani "promocją filmu". Oficjalnie wciąż nie wiemy co prawda, o co dokładnie poszło, ale Sebastian jest w tym temacie "zastraszany". Zaskoczeni?
W temacie projektu artystycznego, o który czasem pytacie... Nie wydarzy się, nie była to też promocja filmu "Inni ludzie" - dementuje Fabijański. Prawda na temat tej sytuacji jest taka (jak wielu się domyślało), że byłem i jestem nadal szantażowany i zastraszany. Dziś nie będę się wdawać w szczegóły. Przyjdzie być może czas na to, żeby opowiedzieć o tym więcej.
Musicie przyznać, że to sensacyjne zdania. Tutaj powinno powstać pytanie: dlaczego Sebastian czuje się zastraszany, skoro kilka tygodni po nagraniach z mieszkania Rafalali wciąż się z nią widywał? Zostało to przecież udokumentowane na Instagramie: obydwoje spotykali się w ramach "projektu", a nawet brnęli dalej chociażby wtedy, gdy Sebastian oddawał mocz (!) na koszulę rozłożoną w lesie. Czy to też był szantaż? Fabijański pomija to milczeniem, ale informuje, że sprawę... zgłosił do prokuratury.
Dziś chciałby tylko poinformować, że sprawa idzie do prokuratury. Jeśli ktoś jeszcze był albo jest szantażowany przez tego człowieka (pewnie wiecie kogo mam na myśli), to zgłaszajcie się do mnie, proszę - oświadcza artysta, który nagle nie chce wymienić imienia Rafalali...
Dalej jest jeszcze ciekawiej. Fabijański w oświadczeniu sugeruje, że między nim a Maffashion coś się zmieniło. Podobno w najbliższym czasie mają powiedzieć nam więcej.
Przepraszam wszystkich swoich bliskich za to, że muszą być częścią tego, co się dzieje i w wielu wypadkach dostawać za to rykoszetem - reflektuje się Sebastian. Nie zasłużyli na to. Proszę też wszystkich o zaprzestanie pisania tych szyderczych i obrzydliwych komentarzy pod adresem Julii Kuczyńskiej. Ona z tym nie ma nic wspólnego. A o sytuacji między nami też w swoim czasie osobno poinformujemy.
Też wydaje się wam, że dopiero teraz robi się coraz ciekawiej?