Kariera Sebastiana Fabijańskiego w ostatnich miesiącach przybrała dość nieoczekiwany obrót. Aktor postanowił zostać raperem, zaliczył publiczny "beef" z Qeubonafide oraz związał się z przedstawicielką branży, o której wcześniej nie miał zbyt wiele dobrego do powiedzenia, jedną z bardziej rozpoznawalnych influencerek w Polsce, Maffashion.
W tym czasie Fabijański pokazał się z wcześniej nieznanych jego fanom aktywności, takich jak "unboxing" łóżeczka dla dziecka czy instagramowe "lajwy" z zaprzyjaźnionymi celebrytami, na których zdradzał między innymi tajemnice alkowy. Wypowiadał się też w takich temat jak małżeństwo z Julką i mało oryginalna, jego zdaniem, twórczość Jessiki Mercedes.
Aktor/raper/celebryta poznał też ciemne strony aktywności w mediach społecznościowych: niedawno pokazał obrzydliwe wiadomości, jakie dostaje od hejterów, a kilka dni temu wdał się w kłótnię z fanką, której zasugerował nadwagę i wysłał na trening. Okazuje się, że to dla Sebastiana było to już zbyt wiele i postanowił on zakończyć swoją działalność na Instagramie, co ogłosił w sobotni wieczór w "pożegnalnym" nagraniu. Aktor przyznał, że zaczął udzielać się na platformie zgodnie z sugestią wytwórni, by móc być bliżej fanów, jednak po roku ten eksperyment uznaje za nieudany.
Mój stosunek do mediów społecznościowych zawsze był dość zachowawczy, bałem się tego i słusznie, bo okazało się, że to nie jest zabawa dla mnie, intuicja była właściwa i trzeba było się jej słuchać - oznajmił.
Fabijański wyjaśnił, że nie kasuje konta i nadal będą się tam pojawiać informacje dotyczące jego twórczej działalności, ale on sam nie będzie już odpowiadał za wrzucane tam treści. Zapewnił też, że nie rezygnuje z marzeń o karierze rapera.
Nie zamierzam przestawać, ku, pewnie, niezadowoleniu rzeszy. Film nadal uprawiam, w tym roku wyjdą trzy produkcje ze mną - uspokoił.
Będzie tęsknić?