Sebastian Karpiel-Bułecka urodził się w Zakopanem i wielokrotnie się tym szczycił. Nic więc dziwnego, że i do niego doszły słuchy o trudnej sytuacji koni nad Morskim Okiem. Debata na ten temat trwa już od wielu lat, a temat budzi wielkie emocje. Wcześniej mówił o tym m.in. Paweł Golec, którego słowa o tym, że "to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie odwrotnie" wywołały niemałą aferę.
Zobacz też: Edyta Golec dyplomatycznie o furmanach z Morskiego Oka: "Czasem są sytuacje, których się nie przewidzi"
Sebastian Karpiel-Bułecka o sytuacji koni nad Morskim Okiem: "Złożony problem"
Teraz muzyk i juror nowej edycji "Must be the Music" odniósł się do sprawy w rozmowie z serwisem Jastrząb Post. Jak twierdzi, sam preferuje piesze wędrówki po górach i nie chce uchodzić w tej sprawie za eksperta, ale apeluje o wysłuchanie obu stron.
Ja zawsze wolę po górach chodzić pieszo niż jeździć końmi. To jest złożony problem. Ja też nie chcę się tu zagłębiać przed mediami w tę kwestię, bo nie jestem ekspertem. Natomiast znam opinię i górali, i ludzi przyjezdnych - zapewnia.
Zobacz także: WŚCIEKŁA Hanna Lis komentuje upadek konia na trasie do Morskiego Oka. "Górali w zaprzęg i niech ZAPIEP*ZAJĄ"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie Karpiel-Bułecka apeluje o znalezienie kompromisu, który wszystkich zadowoli i "niepopadanie w skrajności". Jak miałoby do tego dojść i co rozumiemy jako "skrajność"? Tego nie doprecyzował.
Nigdy nie wolno popadać w skrajności. Trzeba w takich sytuacjach potrafić wyciągnąć jakiś środek, wysłuchać każdego i próbować tak to życie układać, żeby i górale byli zadowoleni i ci, którzy przyjeżdżają w góry i przeszkadza im to, że te konie tych ludzi wożą też, aby byli zadowoleni.