każda pani w letniej sukience jest lepsza niż babochłop w leginsach czyli kalesonach ewentualnie w rajtuzach i szmacianych muszkieterkach do krocza. Jeśli ta feministka, czytaj fetyszystka uwielbia facetów w workowatych jeansach i białych z siateczką adasiach; no cóż gratuluję wyboru. Nie lubię niepotrzebnie nikogo obrażać, ale dla mnie babski styl na dziwkę i prostytutkę w ceratowych butach do krocza i skajowe spodnie lub spódniczki to wyraz braku wykształcenia; nie emancypacja a totalne dno i upadek kobiet. Te szmaciary z wybiegów robiące za manekiny sklepowe, zwane gwiazdami i celebrytkami to biedne choć chwilowo dobrze zarabiające osóbki, podważają intelektualny dorobek i wkład współczesnych kobiet we wspólną przyszłość. Jeszcze raz; celebrytka zwana na portalach mody gwiazdą dla mnie jest tylko kobietą o mentalności dziwki. Albowiem skajowe lub szmaciane imitacje buciorów rajtarskich i skajowe pseudo oficerki nie dadzą naszym paniom męskiego rozumu, niestety. Emancypacja rynkowa to żadna emancypacja, z tego nie wyniknie żadne równouprawnienie. Babochłopy w rajtuzach i cholewach tylko prowokują i nic niestety nie wnoszą, nie poprawiają sytuacji kobiet. Jakie to żałosne, że panie feministki za wyraz swoich osiągnięć uznały buciory rajtarskie; noszone przez facetów w epoce baroku, którzy kochali gwałty... . No cóż, na głupotę póki co nie ma lekarstwa. Pozdrawiam