Shannen Doherty wiele lat temu zasłynęła w show biznesie dzięki roli Brendy w serialu Beverly Hills 90210. Choć odnosiła liczne sukcesy i mogła pochwalić się stabilną pozycją w branży, to pięć lat temu ogłosiła, że choruje na nowotwór piersi. Walka z rakiem całkowicie zmieniła jej życie, a sama aktorka podkreślała, że nie zamierza składać broni.
W pewnym momencie wydawało się, że Shannen Doherty wygrała z nowotworem i to koniec piekła, przez które musiała przechodzić przez wiele miesięcy. Niestety okazało się, że choroba postępuje i aktorka musiała poddawać się coraz bardziej agresywnemu leczeniu. W lutym Doherty z kolei ujawniła, że nastąpił nawrót choroby i znów musi stoczyć bój o powrót do zdrowia.
Teraz dowiadujemy się, że stan aktorki jest poważny, jednak wciąż nie zamierza się załamywać. Doherty udzieliła nowego wywiadu dla magazynu Elle, w którym opowiedziała o swoich zmaganiach z chorobą. Z jej rozmowy z kolorową prasą dowiadujemy się, że przekazała rodzinie i przyjaciołom złe wieści podczas obiadu, a wśród zaproszonych gości był nawet zajmujący się jej leczeniem onkolog.
Oprócz tego aktorka wyznała, że mimo walki o powrót do zdrowia stara się zrobić rachunek sumienia. Wspomniała też o listach, które chciałaby przekazać najbliższym.
Czy mam w życiu dobrą karmę, czy złą? Jeśli robiłam coś źle, to dlaczego? Zaczęłam podsumowywać swoje życie i rzeczy, które zrobiłam, a których nie. Zastanawiałam się, jak zachowywałam się w stosunku do ludzi. (...) Jeszcze nie zebrałam się do tego, aby napisać listy, jednak jest to coś, co na pewno muszę zrobić. Są sprawy, o których chcę napisać mojej mamie. Chcę też, żeby mój mąż wiedział, jak wiele dla mnie znaczy - wyznała aktorka.
Jak sama twierdzi, przed podjęciem tych działań wstrzymuje ją jednak wiara w lepsze jutro. Doherty przyznaje bowiem, że czuje się zdrowia i nie ma zamiaru się poddać.
Za każdym razem, kiedy się za to zabieram, czuję się, jakby to było już ostateczne. Trochę, jakbym wypisywała się z życia. Ja natomiast czuję się bardzo zdrowym człowiekiem. Ciężko jest zakończyć wszystkie swoje sprawy, gdy ktoś czuje, że ma jeszcze 10-15 lat życia. Myślę, że gdy masz raka w 4. stadium, ludzie uznają, że odsuniesz się z dotychczasowego życia. Ja nie jestem gotowa odejść. Mam w sobie jeszcze tak wiele życia - czytamy.