Sharon Osbourne stara się utrzymywać na powierzchni show-biznesu gościnnymi występami w programach telewizyjnych. Niestroniąca od poprawek urodowych 72-latka znalazła też ostatnio inny sposób na wzbudzenie wokół siebie zainteresowania mediów. Ni z gruszki, ni z pietruszki zaczęła podpinać się pod znane nazwiska, o których zaczęło być głośno z różnych powodów. W tym tygodniu "błysnęła" pozytywnym komentarzem na temat aresztowanego przed miesiącem rapera Diddy'ego.
Tym razem żona Ozzy'ego Osbourne'a postanowiła zabrać głos w sprawie tragicznej śmierci Liama Payne'a. Opublikowała na Instagramie poruszający, a zarazem niepozbawiony pretensji wpis poświęcony 31-letniemu wokaliście. Żegnając młodego wokalistę, wyraziła jednocześnie ubolewanie z powodu znieczulicy panującej w przemyśle muzycznym.
Sharon Osbourne pożegnała Liama Payne'a w nietuzinkowy sposób
Brytyjka zdobyła rozpoznawalność nie tylko za sprawą artystycznych osiągnięć męża. W przeszłości prowadziła firmę sprawującą opiekę managerską nad wieloma rockowymi kapelami, tj. Motörhead, The Smashing Pumpkins oraz, oczywiście, Black Sabbath. Jej zaangażowanie w rozwój ich karier oraz szerokie znajomości zaowocowały zaproszeniem do składu jurorskiego talent show "X Factor".
Liam Payne dwukrotnie zgłosił się na casting do tego programu, w czasie kiedy Sharon Osbourne zrobiła sobie kilkuletnią przerwę od wyławiania muzycznych talentów. Pomimo tego, że ich drogi nigdy się nie przecięły, kobieta poczuła, że 31-latek był jej bratnią duszą. Kobieta zadała też pytania, które przewijają się w wiadomościach od fanów po śmierci piosenkarza. Zastanawiała się bowiem, gdzie byli "wszyscy", gdy ich potrzebował.
Liam, serce mnie boli. Wszyscy cię zawiedliśmy. Gdzie była ta branża, kiedy jej potrzebowałeś? Byłeś jeszcze dzieckiem, kiedy wszedłeś do jednej z najtrudniejszych branż na świecie. Kto stanął po twojej stronie? Spoczywaj w pokoju, mój przyjacielu - napisała w rozdzierającym serce pożegnaniu.
Osbourne tym samym zarzuciła potentatom muzycznym zbagatelizowanie problemów piosenkarza, który musiał stawić czoła wielu życiowym perturbacjom. Jakby tego było mało, kilka dni przed tragiczną śmiercią artysty wytwórnia Universal Music rozwiązała z nim kontrakt.