W zeszłym roku Sharon Osbourne na własnej skórze poznała, co oznacza "cancel culture". Żona Ozzy'ego Osbourne'a znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak zadeklarowała wsparcie dla swego przyjaciela z czasów amerykańskiego "Mam Talent", Piersa Morgana w jego batalii przeciwko Meghan Markle. W efekcie Brytyjka sama spotkała się z oskarżeniami o rasizm i doprowadziła do tego, ze zwolniono ją z programu "The Talk".
Wyrzucenie ze stacji CBS i towarzysząca mu kompromitacja na oczach całego świata sprawiła, że Osbourne doświadczyła stanów depresyjnych. Zdesperowana celebrytka postanowiła poddać się nowatorskiej terapii, w której wykorzystuje się ketaminę, czyli substancję psychoaktywną klasyfikowaną jako dysocjant psychodeliczny. Stosuje się ją w medycynie i weterynarii jako lek do znieczulania przedoperacyjnego (głównie koni). Jak się później okazało, efekt kuracji przerósł oczekiwania Brytyjki, która nie jest w końcu nowicjuszką w temacie narkotyków.
Jeśli jesteś osobą, która tłumi emocje, wciąż powtarza sobie "Wszystko u mnie porządku", to ten narkotyk sprawia, że w końcu naprawdę się relaksujesz - opowiedziała Sharon w rozmowie z UK's Times. Nie jesteś całkowicie nieobecny. Możesz słyszeć, możesz mówić, ale jesteś bardzo zrelaksowany i nie możesz kłamać, będąc pod jej wpływem. To narkotyk prawdy.
Gwiazda przyznała, że fala hejtu, która spadła na nią po odejściu "The Talk", była przytłaczająca. Doszło do tego, że 69-latka zaczęła dostawać groźby śmierci.
Mówili, że przyjdą w nocy, poderżną mi gardło, poderżną gardło Ozzy'emu i moim psom – wspomina. Powiedziałam sobie: "Nie wychodzę, nic nie robię". Po prostu nie mogłam przestać płakać, ponieważ myślałam tylko o wszystkich rzeczach, przez które przeszłam w moim życiu, a teraz jeszcze nazywasz mnie rasistką, to szaleństwo.
Gdy najgorszy kryzys w końcu minął, Osbourne poczuła dojmującą potrzebę zmian. Pół roku po wybuchu afery gwiazda wybrała się do chirurga plastycznego, gdzie zafundowała sobie "przemeblowanie" twarzy. Niestety, efekty metamorfozy, delikatnie mówiąc, nie były zadowalające.
Przeszłam pełny lifting twarzy w październiku i wyglądałam jak jedna z tych pie*dolonych mumii, które owijają w bandaże - wspomina Sharon. To bolało jak diabli. Nie masz pojęcia. Myślałam sobie wtedy: "Chyba sobie, k*rwa, żartujesz". Jedno oko różniło się od drugiego. Wyglądałam jak pie*dolony cyklop. Mówię: "Potrzebuję jeszcze tylko garba".
Celebrytka wyznała, że nie tylko ona była niezadowolona z efektów zabiegu.
Mój mąż Ozzie spojrzał na mnie i powiedział: "Nie obchodzi mnie, ile to kosztuje. Zrobimy to od nowa" - wyznała.
Na szczęście, po kilku miesiącach od zabiegu, twarz Osbourne obecnie jest "ustabilizowana" i 69-latka deklaruje, że jest zadowolona ze swojego wyglądu.
Doceniacie jej szczerość?