Sharon Stone bez wątpienia zaliczyć można do grona topowych hollywoodzkich aktorek. Dzięki roli w takich kultowych filmach jak Nagi instynkt czy Kasyno gwiazdę zna chyba każdy. Za kreację w tym drugim utalentowanej Amerykance udało się zdobyć nawet Złoty Glob.
Nie da się ukryć, że od kilku lat aktorka zdaje się ustępować miejsca koleżankom z branży i w efekcie jest o niej znacznie ciszej. Niedawno jednak była gościem podcastu Brett Goldstein on the Films To Be Buried. Podczas wywiadu Sharon podzieliła się kilkoma anegdotkami ze swojego życia. Opowiedziała między innymi o tym, jak doświadczyła… porażenia piorunem. Stone postanowiła powrócić wspomnieniami do tego feralnego dnia. Okazuje się, że do zdarzenia doszło podczas prasowania, a dokładnie, gdy wlewała wodę z kranu do żelazka. Choć piorun nie uderzył w nią bezpośrednio, a w studnię, wygenerowany w ten sposób ładunek elektryczny poprzez wodę dotarł do kranu w kuchni.
Napięcie było bardzo mocne. Odrzuciło mnie tak, że przeleciałam przez kuchnię, uderzyłam o lodówkę i straciłam przytomność - wspomina aktorka. Czułam się tak dziwnie, że nie potrafię tego opisać…
Na szczęście w porę uratowała ją mama:
Ocuciła mnie, od razu wsadziła do samochodu i zawiozła do szpitala. EKG pokazało, że mam w sobie bardzo duży ładunek elektryczny. Potem musiałam robić EKG codziennie przez kolejne 10 dni - opisuje zdarzenie sprzed lat.
Okazuje się, że to nie jedyny moment, kiedy aktorka była bliska śmierci. Jako nastolatka zaplątała się w sznur do suszenia prania, który niemal przeciął jej żyłę szyjną, a prawie dekadę temu przeszła rozległy wylew, z powodu którego przez siedem lat musiała poddawać się rehabilitacji.
Co ciekawe, pod koniec roku ma ukazać się autobiografia Sharon, w której z pewnością znajdzie się więcej ciekawostek z jej życia. Jesteście ciekawi tej lektury?