Rok temu Shia LaBeouf na własnej skórze poznał, co oznacza "cancel culture" ("kultura wykluczenia"). Uznany aktor został oskarżony przez byłą dziewczyną, piosenkarkę FKA Twigs, o stosowanie wobec niej przemocy. Brytyjka określiła gwiazdora jako bezwzględnego psychopatę, który maltretował artystkę, doprowadzając ją niemal do utraty zmysłów. Swoje "pięć groszy" dodała również Sia.
W rezultacie Shia LaBeouf stał się w Hollywood persona non grata. Wytwórnie filmowe zaczęły masowo rozwiązywać współpracę z Amerykaninem, a jego dotychczasowa partnerka, Margaret Qualley, podjęła decyzję o porzuceniu aktora.
35-latek postanowił za wszelką cenę unikać medialnego rozgłosu i z dnia na dzień wycofał się z życia publicznego. Okazuje się, że w tym jakże trudnym czasie 35-latek mógł liczyć na wsparcie swojej byłej żony. Shia i Mia Goth pobrali się w 2016 roku, a rozwiedli dwa lata później, gdy aktorce zaczął przeszkadzać krewki charakter gwiazdora. LaBeouf miał wiecznie doprowadzać do karczemnych awantur, a swój gniew rozładowywał krzykiem. W kuluarach szeptało się, że hollywoodzki amant dopuszczał się wobec Goth również przemocy fizycznej.
Wygląda na to, że Brytyjka musiała puścić w niepamięć wyskoki gwiazdora, o czym świadczyć może fakt, że... spodziewa się jego dziecka. Media obiegły zdjęcia 28-latki z wielkim, ciążowym brzuchem, kiedy zmierzała do sklepu spożywczego w Pasadenie.